Życie
Tak naprawdę jest twoja

– Wujku, zobacz, co narysowałam, – pięcioletnia Madzia usadowiła się na kolanach Igora i podsunęła mu swój rysunek tuż pod nos.
– Nic nie widzę, – zaśmiał się mężczyzna.
– To przyjrzyj się lepiej, – nadąsała się mała, a po chwili entuzjastycznie wyjaśniała dalej. – To ja, to mama i tata, a to ty i ciocia Asia.
– Wiesz co, Igor, czasami wydaje mi się, że moja córka bardziej kocha ciebie niż mnie, – Tomek podszedł do nich, wziął dziewczynkę na ręce, zmarszczył brwi na swojego najlepszego przyjaciela i zwrócił się do córki. – Pokaż tacie, co narysowała jego księżniczka. Och! Jesteś prawdziwą artystką.
– Mamo, mamo, a tata powiedział, że jestem artystką, – pochwaliła się radośnie Madzia Iwonie.
Igor dopiero teraz zauważył, że kobieta weszła do pokoju i zamarła w drzwiach. Iwona przenosiła napięte spojrzenie z Igora na Tomka, jakby na coś czekała.
– Po co jej mówisz takie rzeczy? – warknęła ze złością na męża.
Minęło wiele lat i teraz Iwona była dla Igora tylko żoną jego najlepszego przyjaciela. Kiedyś ją kochał. Był w niej zakochany na śmierć i życie. Poprosił, żeby poczekała aż wróci z zagranicy, aż zarobi tam pieniądze na ich ślub. Ale nie czekała. Kiedy Igor wrócił, Iwona była już mężatką.
– Dlaczego? – to było pierwsze, o co ją zapytał po powrocie.
– A co ty możesz mi dać? – odpowiedziała zupełnie spokojnie. – Nie miałeś nawet pieniędzy na ślub. Nie chcę żyć tak, jak moi rodzice, od wypłaty do wypłaty.
Igor przyjaźnił się z Tomkiem od dzieciństwa. Razem chodzili do przedszkola, potem do szkoły. A potem – zamożni rodzice wysłali Tomka za granicę na elitarną uczelnię. Wrócił właśnie wtedy, kiedy Igor wyjechał do pracy. Dlatego nie wiedział, że Iwona jest dziewczyną jego najlepszego przyjaciela.
Mijały lata. Za zarobione pieniądze Igor nie wyprawił wesela, ale otworzył mały sklep, który po czasie rozrósł się do całej sieci handlowej.
Poznał Asię. To nie była już taka pierwsza, dzika miłość, tylko dorosłe, dojrzałe, silne uczucie. Asia była jego wsparciem i najbliższą osobą.
Jedyną rzeczą, która przyćmiła ich rodzinne szczęście, było to, że nie mieli własnych dzieci.
Tomek i Igor byli teraz nie tylko najlepszymi przyjaciółmi, ale także partnerami w biznesie. Mieszkali obok siebie, często się odwiedzali.
Igor obserwował, jak mała Madzia dorasta. Jest taka podobna do swojej mamy: złotowłosa, z okrągłą buzią. Jedynie oczy ma nie szare, jak matka, i nie brązowe, jak Tomek, tylko niebieskie. Igor miał tak samo błękitne oczy. I ciągle widział w niej swoje niespełnione marzenie – mieć małą niebieskooką córeczkę, podobną do Madzi. Wtedy córki dwóch najlepszych przyjaciół byłyby jak siostry.
Mała Madzia natomiast bardzo lgnęła do Igora. Spędzała u niego i u Asi całe dnie. Dzieliła się swoimi „wielkimi” dziecięcymi sekretami. Rosła na mądrą, dociekliwą, wesołą dziewczynkę.
Igor zawsze znajdował dla Madzi czas. Wspólnie przygotowywali prezent-niespodziankę dla Iwony. Albo razem puszczali latawiec domowej roboty. Uratowali bezpańskiego kota, którego Madzia do własnego domu przynieść się bała, ale do wujka Igora i cioci Asi zaniosła.
Tomek czasami żartował, że jest zazdrosny o córkę, ale tak naprawdę był Igorowi za to wdzięczny, bo sam nie miał czasu na latawce i bezdomne koty.
Kłopoty pojawiły się w momencie, kiedy nikt się ich nie spodziewał. Tomek dostał zawału serca podczas ważnego spotkania biznesowego, które odbywało się w wyjątkowo napiętej atmosferze. Lekarze walczyli o jego życie przez kilka godzin, ale nie udało im się go uratować.
Igor wziął na siebie obowiązki związane z organizacją pogrzebu. Iwona była przyzwyczajona, że wszystkim zajmuje się Tomek, a teraz, gdy została sama, po prostu nie wiedziała, co robić i od czego zacząć.
Madzia spędzała teraz większość czasu u Igora. Iwona zabierała ją do domu tylko od czasu do czasu. Tak minął prawie rok.
– Wiesz, że Iwona wychodzi za mąż? – Asia przekazała mężowi nieoczekiwaną wiadomość. – Jej przyszły mąż kiedyś robił interesy z Tomkiem. To chyba jakiś obcokrajowiec.
– Tak szybko? A Tomek? Nie minął jeszcze rok, – zdziwił się Igor.
Kilka dni później odwiedziła ich sama Iwona. Długo zbierała się na odwagę, żeby rozpocząć tę rozmowę. Zaczęła naokoło.
– Widzisz, ja się w ogóle nie znam na biznesie. Dziękuję, Igor, bardzo mi pomogłeś po śmierci Tomka, ale to nie może trwać wiecznie. A ja, nieważne jak bardzo się staram, nic nie wychodzi. To nie moja bajka. To mężczyzna powinien zarządzać firmą, – Iwona nerwowo zacisnęła splecione palce i nie podnosząc wzroku kontynuowała. – Chcę przekazać wszystkie sprawy Marco. Jesteśmy z nim… teraz razem. Za miesiąc bierzemy ślub.
– Więc to o to chodzi? – zapytała Asia. – Zapraszasz nas na wesele? Wybacz, nie przyjdziemy. To wszystko dzieje się za szybko.
– Nie mów tak. Nie wiesz, jak to jest zostać zupełnie samą, – widać było, że Iwona jest na granicy histerii.
– Nie jesteś sama, – odpowiedział Igor. – Masz Madzię. I przy okazji, nawet nie zapytałaś, jak się miewa twoja córka. Jest w sąsiednim pokoju, śpi.
Iwona nerwowo spojrzała na zamknięte drzwi i opuściła głowę jeszcze niżej.
– Marco jest Włochem. Nie chce mieszkać w Polsce.
– Iwona, powiedz mi dokładnie, czego ty chcesz? Czy mam ci pomóc z papierkową robotą? – Igor nie wytrzymał i zapytał wprost.
– Rodzina Marco nie zgodzi się na to, żeby on się ożenił z kobietą z dzieckiem. Chcę zostawić Madzię w Polsce. Z wami, – Iwona oszołomiła ich tym nieoczekiwanym stwierdzeniem i wreszcie spojrzała Igorowi w oczy.
– Mamo, zostawiasz mnie? – zza drzwi sąsiedniego pokoju dobiegł nagle płaczliwy dziecięcy głosik.
Iwona podbiegła do córki i uklękła obok niej.
– No coś ty, córeczko, po prostu zostawiam cię z tatą, – próbowała pocieszyć dziecko, a potem jeszcze bardziej zaskoczyła wszystkich swoimi słowami. – Igor, chciałeś mieć córkę podobną do Madzi? Wiem, że chciałeś. No więc… tak naprawdę ona jest twoja. Jeżeli nie wierzysz, możesz zrobić test DNA.
***
Igor nie zrobił testu. W takich sprawach się nie żartuje.
Iwona, tak jak planowała, wyjechała do Włoch. Madzia została z Igorem i Asią. Są teraz szczęśliwymi rodzicami. Pozostało im tylko sporządzić dokumenty adopcyjne.
Los z reguły ma własne plany na wszystko. Marzenie Igora w końcu się spełniło. Szkoda tylko, że kosztem utraty najlepszego przyjaciela. Podwójna zdrada Iwony też była bardzo bolesna. Nie tylko zostawiła kiedyś Igora na rzecz dostatniego życia z Tomkiem, ale jeszcze na sześć długich lat pozbawiła go możliwości bycia ojcem własnego dziecka.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki