Connect with us

Rodzina

Ta sama krew, inni rodzice

Dwie siostry, Ania i Gosia, dorastały w małej wiosce. Chodziły do szkoły, a po lekcjach pomagały rodzicom w gospodarstwie. Jak wszyscy rodzice, ich również chcieli dla swoich dzieci jak najlepiej. Dlatego postanowili wysłać dziewczynki po maturze na studia do miasta. Pierwsza wyjechała Ania, a rok później Gosia. Dziewczyny były zdolne i uczyły się pilnie, bo pamiętały, że praca na wsi jest bardzo ciężka. Tylko dobre wykształcenie dawało im szansę na to, żeby zostać w mieście.

Naszym dziewczynom się udało. Już na ostatnim roku studiów Ania pracowała jako asystentka laboratoryjna w klinice medycznej, a Gosia rozpoczęła staż w firmie jako pomoc księgowej. Dziewczyny były nie tylko zdolne, ale też bardzo ładne. Ania miała chłopaka, który studiował z nią na tej samej uczelni, a po jej ukończeniu postanowili wynająć razem mieszkanie i wkrótce się pobrać.

Pewnego dnia, kiedy Ania szykowała się do pracy, źle się poczuła, miała zawroty głowy i mdłości. Podejrzewając, że coś jest nie tak, poszła do apteki i kupiła test ciążowy. Okazało się, że rzeczywiście jest w ciąży. Przez cały dzień myślała, jak ma przekazać chłopakowi tę wiadomość. Chciała powiedzieć mu to twarzą w twarz, nie odważyła się zadzwonić. Była w doskonałym nastroju, aż promieniała szczęściem.

W trakcie dnia Ania odebrała telefon i dowiedziała się, że jej chłopak miał wypadek w kopalni. Marcin, narzeczony Ani, pracował jako inżynier i akurat sprawdzał poprawność konstrukcji kopalni, kiedy doszło do niewielkiego wstrząsu, który spowodował osunięcie się ziemi. Chłopaków po prostu zasypało. Ratownicy próbowali odnaleźć i wyciągnąć ocalałych, ale Marcin nie przeżył. Ania była załamana. Przy kolacji chciała przekazać Marcinowi dobrą nowinę…

Na pogrzebie byli rodzice Marcina, Ania i jej siostra Gosia. To wtedy Ania zaczęła myśleć o aborcji – jak ma sobie poradzić sama w wynajętym mieszkaniu, z noworodkiem na rękach? Zwierzyła się siostrze, bo kto lepiej mógł ją wesprzeć i doradzić, jak nie najbliższa krewna? Gosia wysłuchała siostry i powiedziała jej, żeby nie podejmowała pochopnych decyzji. Postanowiły wrócić do wioski i opowiedzieć rodzicom o tym, co się stało. Kiedy ojciec dowiedział się, że jego córka jest w ciąży, mimo że jeszcze nie wyszła za mąż i że chce zostać na wsi, nie przyjął jej. Powiedział, że starał się ze wszystkich sił, żeby jego dzieci pojechały do ​​miasta i żeby miały lepsze życie. Zdenerwowana Ania wróciła z Gosią do miasta. A potem siostra doradziła, żeby poszły razem do rodziców Marcina, może oni inaczej zareagują. Ania nie była na to gotowa i stawiała opór, bo skoro rodzony ojciec nie przyjął córki, to co dopiero mówić o obcych ludziach. Mimo to Gosia obstawała przy swoim. Przekonywała, że łatwo jest zrobić coś głupiego, a potem bardzo tego żałować.

Dziewczyny przyszły do pogrążonych w żałobie ​​rodziców Marcina. Jego mama płakała i mówiła, że wszystko ​​mogło się potoczyć zupełnie inaczej, że czekała na ślub syna, chce tak bardzo chciała doczekać się wnuków. Gosia lekko popchnęła Anię, żeby ta powiedziała prawdę. Dziewczyna wyznała więc, że jest w ciąży i że jej rodzice nie przyjęli jej w domu. A mama Marcina była taka szczęśliwa! Rozpłakała się jeszcze bardziej, ale już ze szczęścia. Powiedziała: “Dziecko, zostań z nami, kiedy urodzisz, pomożemy ci wychować, to jest nasza krew.” Ania postanowiła więc zamieszkać u rodziców swojego narzeczonego. Rodzice Marcina cieszyli się, że dzięki wnukowi ich syn w pewien sposób będzie nadal przy nich.

Trending