Connect with us

Historie

Syn ratował mamę przed koronawirusem, a synowa się obraziła i rozwiodła

W każdej rodzinie czasami wszystko idzie nie tak. I niekoniecznie zaraz po ślubie. Na przykład u mojej sąsiadki Ani. Szczęśliwie się pobrali i jej syn, i córka. Urodziły jej się wnuczęta. Wszyscy się cieszyli, wszyscy byli szczęśliwi.

Ale minęło trochę czasu i Ania przyszła do mnie z płaczem. Narzekała, że ​​w jej życiu zaczęła się jakaś zła passa. Wszystko wprost sypie się na jej oczach.

Synowa Ani miała urodziny. Wszystko dokładnie zaplanowała. Zaczęła rezerwować restaurację, zamawiać ciasta i różne atrakcje.

To były okrągłe urodziny, dlatego wszystko miało być idealnie. Jednak nasze plany nie zawsze się spełniają. A ona, jako dorosła kobieta, powinna to zrozumieć. Ale nie, zachowuje się po prostu jak małe dziecko. Pogniewała się.

Tak naprawdę nic poważnego się nie stało. Zwykły zbieg okoliczności.

Wszystko przez koronawirusa. Ludzie zaczęli być bardziej ostrożni. A bo to wiadomo, gdzie cię dopadnie? No i Ania zachorowała. Dosyć poważnie. Ciężko znosiła infekcję, na szczęście mogła zostać w domu. Z tym, że potrzebowałą opieki.

Jej córka mieszkała już wtedy z rodziną za granicą.

Syn to jej jedyne wsparcie. Musiał zostawić Gosię samą, mimo, że były te jej urodziny. Bo kto miał się zająć mamą? Zresztą, na początku myślała, że ​​to żart.

Ale Olek naprawdę poszedł do mamy. Siedział z nią przez dwa dni, nigdzie się od niej nie ruszał. Ale kiedy wrócił do domu, jego żona spakowała jego rzeczy.

Powiedziała, że ​​wnosi o rozwód i że nie może liczyć na własnego męża.

No cóż… I jak tu z nią dyskutować? Tak zdecydowała. A Ania cały czas czuje się winna.

Trending