Connect with us

Rodzina

Rodzoną siostrę wystawiła za drzwi

Tak się złożyło, że moja dziewczyna nigdy nie opowiadała o swojej przeszłości, mówiła, że ​​jest sierotą. Ale dzisiaj coś się stało, to ją przerosło. Wszystko opowiedziała.

Nie ma łatwego życia. Nigdy nie poznała swojego ojca. Zostawił ich wkrótce po tym, jak urodziła się jej starsza siostra Ela, a mama dowiedziała się o kolejnej ciąży, z moją Zosią. Mama zaczęła pić z żalu. Prawie nie opiekowała się dziećmi. Sąsiedzi jakoś pomagali. Później nie wytrzymała jej wątroba, więc trafiła do szpitala. Zosia skończyła wtedy 15 lat, a Ela 16. Jej starsza siostra wtedy już pracowała i miała trochę oszczędności, wynajęła mieszkanie w mieście, znalazła pracę i zabrała ze sobą młodszą siostrę. Rok później Ela znalazła dobrego i bogatego chłopaka, zaszła w ciążę. Zaręczyli się. Pomoc Zosi była jej potrzebna.

Matki już więcej nie widziały, jak tylko zapłaciły za leki, a kobieta wyzdrowiała, natychmiast gdzieś zniknęła i nie kontaktowała się już ze swoimi córkami.

Zosia cały czas pomagała siostrze, jak tylko mogła. Całe gospodarstwo domowe było na jej głowie. Po jakimś czasie znalazła pracę, ale musiała zrezygnować,  bo Ela  nie chciała iść na urlop wychowawczy, więc nianią była Zosia. Siostrzeniec bardzo kochał swoją ciocię, która całą siebie oddała jemu i domowi swojej siostry. Ale w pewnym momencie szwagrowi bardzo zaczęło przeszkadzać, że musi znosić krewną w swoim domu.

Każdego dnia znajdował pretekst, żeby dokuczyć dziewczynie. A to robiła coś nie tak, jak trzeba, a to coś zepsuła, a to przestawiła, a to położyła, a to źle umyła. Dziecko, z którym bardzo rzadko spędzał czas, kiedy płakało, to też przez Zosię. Pewnie go czymś złym nakarmiła albo przestraszyła. Ela początkowo broniła swojej siostry, ale kropla drążyła skałę. Z czasem zaczęła się irytować. Ona też nie rozumiała, dlaczego ma znosić u siebie siostrę. To tylko dodatkowa osoba do wykarmienia. Na co to komu? Poza tym dziecko już dawno mogło pójść do przedszkola, a niedługo do szkoły. Obejdą się bez krewnej. Wyrzuciła więc siostrę razem z jej rzeczami. Żyj sobie, jak chcesz.

– Ty masz swoje życie, ja mam swoje.

Kiedy ją poznałem, Zosia pracowała na pół etatu w kawiarni niedaleko mojego mieszkania. Tam też dostała pokój. Zakochałem się, pomogłem, zamieszkała ze mną, jesteśmy razem od 2 lat. Zosia studiuje, niedługo zdobędzie zawód i dorabia, udzielając korepetycji. Marzy o tym, żeby zostać nauczycielką. Wygląda, jakby rozkwitła. I oto dziś w progu stoi jej siostra. Prosiła Zosię, żeby jej pomogła, bo mąż wyrzucił ją razem z dzieckiem. Pomogliśmy im znaleźć pokój, dałem jej pracę w swojej firmie. Sprząta tam. Ale już więcej się nie wtrącamy, a Zosia w ogóle nie chce utrzymywać z nią kontaktu, chociaż nie miała nic przeciwko temu, żebyśmy pomogli. Ona przecież ma swoje życie, a my mamy swoje.

Trending