Connect with us

Rodzina

Po wielu latach teść wrócił do domu i zniszczył nam życie

Niedawno w naszym życiu ponownie zjawił się mój teść. Nie było go prawie przez dwadzieścia lat. Kiedy mój mąż miał trzynaście lat, ojciec odszedł od żony do innej kobiety. Wyjechał po prostu do pracy na drugi koniec Polski i tam zaczął się jego romans. Bez rozwodu i bez płacenia alimentów, żył sobie ze swoją nową kochanką, aż na starość już jej doszczętnie obrzydł. Kobieta spakowała jego rzeczy i wyrzuciła go z domu. Wrócił więc do rodziny.

Oczywiście, nikt nie był zadowolony z jego powrotu. Wszyscy już zapomnieli o jego istnieniu. Aż pewnego dnia po prostu zapukał do drzwi. Nie od razu zrozumiałam, kto to jest, chociaż zauważyłam, że jest podobny do mojego męża. Na szczęście to podobieństwo dotyczyło wyłącznie wyglądu.

Mieszkanie formalnie należało w połowie do niego, więc nikt nie miał prawa go eksmitować. Mieliśmy tam dwa pokoje i małe dziecko, którym opiekowała się teściowa, kiedy my z mężem byliśmy w pracy. Z teściową bardzo dobrze się dogadywałyśmy. Wszystko było w porządku aż do powrotu teścia.

Dzielił pokój ze swoją – wciąż jednak – żoną. Oprócz swojego dobytku przywiózł jeszcze terraria z jaszczurkami, które często wypuszczał na spacer po mieszkaniu. Nie pracował, bo był już na emeryturze. Kiedy teść stanął w naszych drzwiach, myśleliśmy, że to nasz jedyny nowy problem. Jednak z czasem pojawiły się kolejne.

Teść nie dokładał się do rachunków, chociaż lubił spędzać godziny w łazience, a jaszczurki potrzebowały ciągłego doświetlania za pomocą wielu, wciąż włączonych lamp. Zjadał nasze jedzenie. Oczywiście, nie żałowaliśmy mu, ale on uważał, że naszym świętym obowiązkiem jest dbanie o niego i karmienie go, bo jest ojcem mojego męża.

Wszystko to też jeszcze dałoby się znieść, ale teść miał okropny charakter. Potrafił rozdmuchać awanturę z najmniejszego drobiazgu. Trudno mu było dogodzić z jedzeniem, często narzekał, że źle gotuję, chociaż według mnie robię to całkiem nieźle. Nigdy nie nazwał naszej córki wnuczką. Traktował ją jak obcego człowieka. Albo i gorzej, powiedział nawet, że to nie jest córka mojego męża, a ja ją mam z kimś innym.

Na tle tych konfliktów z teściem, my z mężem też zaczęliśmy się kłócić. Pogorszyły się nasze relacje z teściową, bo ona postanowiła wybaczyć mężowi i spędzić razem z nim starość. Przymykała oko na wszystkie nieporozumienia z teściem, bo chciała utrzymać między nimi dobre relacje.

Później zdecydowałam, że musimy się przenieść do wynajętego mieszkania. Chciałam mieszkać gdziekolwiek, byle tylko nie widzieć twarzy tego denerwującego starca, który zrujnował nasz rodzinny spokój. I tak się stało. Wynajęliśmy mieszkanie po drugiej stronie miasta. Z pieniędzmi bywa czasem trudno, ale żyje nam się i tak o niebo lepiej.

Trending