Connect with us

Rodzina

Po ślubie zauważyłem, że moja żona we wszystkim słucha swoich rodziców. Nie mogłem tego wytrzymać i powiedziałem, że dopóki moja teściowa będzie się rządzić u nas w domu, dopóty moja noga tam nie postanie

Julia i ja zaczęliśmy spotykać się jeszcze w szkole. Siedzieliśmy w jednej ławce, była wzorową uczennicą. Dziewczyna zawsze we wszystkim słuchała rodziców, więc zawsze odprowadzałem ją do domu nie później niż o 20:00. Na początku byłem nawet dumny, że moja dziewczyna jest taka spokojna i posłuszna, nie to, co większość naszych znajomych i koleżanek z klasy. Ukończyła szkołę z wyróżnieniem, planowaliśmy. że pójdziemy na tę samą uczelnię. To się niby udało, jednak ja studiowałem w trybie wieczorowym, a Julia dostała się na bezpłatne, dzienne.

Na czwartym roku uznałem, że nadszedł czas, żebyśmy się pobrali, bo byliśmy wtedy ze sobą już 7 lat. Oświadczyłem się więc Julii, a ona chętnie się zgodziła. Od razu postanowiliśmy podzielić się tą wiadomością z naszymi rodzinami.

Moi rodzice byli bardzo szczęśliwi i już z niecierpliwością czekali na zaproszenie na ślub. Ale, szczerze mówiąc, reakcji rodziców Julii trochę się bałem. Bardzo dobrze pamiętam, jak przez cały ten czas mnie traktowali – z góry, jakbym nie należał do tego samego kręgu. I rzeczywiście, nie byli zachwyceni, kiedy usłyszeli naszą nowinę. Z wymuszonym uśmiechem zapytali przez zęby, czy nie spieszymy się zanadto z tak poważną decyzją. Następnego dnia podsłuchałem, jak moja Julia rozmawia przez telefon z matką – namawiała ją, żeby się nie spieszyła i dobrze przemyślała swoją decyzję. Mówiła, że ona jest przeciwna, ale niech Julka robi to, co uważa za stosowne – przy czym dobrze wiedziała, że jej córka zawsze liczy się z ich zdaniem.

Ale, o dziwo, moja ukochana nie zmieniła decyzji. Bardzo mnie to ucieszyło, bo to, żeby się rozstawać jeszcze przed ślubem, w ogóle nie mieściło się w moich planach. Wyznaczyliśmy datę ślubu i zajęliśmy się przygotowaniami. Teściowa starała się wszystko kontrolować, wszędzie miała coś do powiedzenia. Dobrze, że chociaż garnitur mogłem sam sobie wybrać.

Mimo to ślub przebiegł pomyślnie i w końcu zostaliśmy mężem i żoną. Pieniądze z wesela postanowiliśmy przeznaczyć na zakup mieszkania, rodzice też jeszcze pomogli i trochę dołożyli. Zaczęliśmy żyć jak normalna rodzina. Ja pracowałem od rana do wieczora, a Julia zajmowała się domem. Z niecierpliwością czekaliśmy na pojawienie się dzieci w naszym życiu. W końcu nadszedł ten moment – na teście zobaczyliśmy dwie kreski. USG potwierdziło – Julia była w szóstym tygodniu ciąży. Nie posiadaliśmy się szczęścia, tak samo jak nasi rodzice, którzy po raz pierwszy mieli zostać dziadkami.

Potem teściowa całkowicie objęła nas swoją opieką – przychodziła codziennie, kazała córce leżeć i odpoczywać, a wszystko w domu robiła sama. Zaczęło mi to bardzo przeszkadzać, bo nawet w weekend musiałem spędzać czas z teściową. Chciałem nawet przejąć część obowiązków. Moja żona i ja jednogłośnie stwierdziliśmy, że ciąża to nie choroba, a lekarz zalecił Julii więcej ruchu. Ale matka mojej żony miała inne zdanie. Bałem się myśleć, co to będzie, gdy urodzi się dziecko.

A potem spełniły się wszystkie moje najgorsze oczekiwania. Według teściowej, Julia i ja robiliśmy wszystko źle, dlatego to ona musiała sama wszystkim się zająć. Byłem tym tak zmęczony, że ​​starałem się jak najmniej czasu spędzać w domu, nawet w weekendy znajdowałem jakiś pretekst do wyjścia. Trwało to pół roku. W końcu nie mogłem już tego znieść i postanowiłem poważnie porozmawiać z żoną – musiała postawić mamę na właściwym miejscu, bo to już zaszło za daleko.

Czułem, że jeśli moja żona nie odsunie matki, nasze małżeństwo może być zagrożone. Miałem nadzieję, że moja żona o tym wie i w tym przypadku wybierze mnie i syna, a nie matkę. Ale, jak się obawiałem, moja żona nie potrafiła sprzeciwić się mamie. Wszystko trwało dalej i nic się nie zmieniło. Wtedy postanowiłem postąpić inaczej – ogłosiłem, że moja noga nie postanie w tym domu, dopóki ta sprawa nie będzie rozwiązana. Julia długo mi tłumaczyła, że nie może przeciwstawić się matce, bo tak została wychowana. Ale ja nie widziałem innego wyjścia z tej sytuacji.

Minął miesiąc, odkąd nie byłem we własnym domu, cały czas mieszkałem z rodzicami. Widziałem mojego syna, kiedy Julia spacerowała z nim w parku. Moja żona prosiła mnie za każdym razem, żebym wracał, ale wiedziałem, że to jeszcze nie ten czas. Ale ostatnio zadzwoniła teściowa i chciała ze mną porozmawiać. Oczywiście, zgodziłem się, bo pomyślałem, że ma jakąś ważną sprawę. Rzeczywiście, powiedziała wtedy, że widziała, jak jej córka cierpi beze mnie i nie chce, żeby nasza rodzina się rozpadła, więc jest gotowa na ustępstwa. Uzgodniliśmy, że ograniczy czas, który spędza w naszym domu, a w weekendy będzie przychodziła tylko na zaproszenie. W końcu wszystko się ułożyło i znowu mogłem zamieszkać z moją rodziną we własnym domu.

Trending