Connect with us

Rodzina

Po 16 latach wspólnego życia mój mąż zaczął mnie bardzo denerwować, więc postanowiłam się z nim rozstać. Dostałam propozycję od znajomego, aby wyjechać na 4 miesiące za granicę. To była dobra okazja, aby zarobić pieniądze i dobrze przemyśleć swoją decyzję.

Poznaliśmy się z mężem na studiach. Studiowaliśmy na tym samym wydziale. Pobraliśmy się zaraz po ukończeniu studiów. Z czasem urodziły się nam dzieci. W rodzinie wszystko zawsze było w porządku, dopóki córki nie opuściły domu. Od tego czasu coraz bardziej się kłócimy, nie rozumiemy się nawzajem i ciągle się obrażamy.

Myślałam, że to koniec związku. Nie mogliśmy dojść do porozumienia nawet w sprawach domowych. Znajdowałam coraz więcej wad męża i nie rozumiałam, jak mogłam go poślubić. Mój ukochany wydawał mi się zupełnie obcy. Każdego dnia nie chciałam go widzieć ani słuchać. Przestał mnie pociągać, wydawał mi się brzydki.

Spakowałam się i wyjechałam do Włoch. Natychmiast znalazłam pracę, mieszkanie i znajomych. Odkrywałam nowy kraj, nowe nawyki i tradycje. Z nowymi ludźmi mogłam liczyć na nowe wrażenia i emocje. Wydawało mi się, że wszystko jest dobrze. Mężczyźni wokół wydawali się o sto razy lepsi od mojego.

Jednak wieczorem po pracy i spacerach pozostało mi dużo czasu na przemyślenie mojej sytuacji. Długo byłam sama, więc zaczęłam bardziej rozumieć siebie, bo już nie zależałam od tego, czy powinnam się komuś podobać. Nie musiałam się o nikogo martwić i nikogo zadowalać. Po raz pierwszy poznałam siebie prawdziwą: z własnymi marzeniami, pragnieniami i doświadczeniami, z własną energią. Kiedyś byłam nieodłączną częścią rodziny, rodziców, przyjaciół, chłopaka, męża, a następnie dzieci. Nigdy nie słuchałam siebie.

Nie podobało mi się spędzanie tak dużo czasu na osobności, więc postanowiłam nawiązać bliższe relacje z kimś, kto flirtował ze mną przez pewien okres. Dlaczego nie? I tak już postawiłam krzyżyk na własnym małżeństwie. Był przystojny, miły, wychowany i inteligentny. Mieszkał we Włoszech od 10 lat, choć też nie był rdzennym Włochem. Nazywał się Alan.

Większość czasu spędzaliśmy razem. Na początku wydawał się najlepszy, ale wkrótce zaczął mnie denerwować. Wszystkie te rzeczy, które wcześniej widziałam u mojego męża, miał też Alan. To było szokujące! Dokładnie te same kłótnie miały miejsce między mną a Alanem. Nie mogliśmy się pogodzić z tych samych powodów, co ja wcześniej z moim mężem. Nasz związek szybko się ochłodził i oddaliliśmy się od siebie. Znowu miałam czas, aby pomyśleć.

Zaczęłam analizować obu partnerów i mój stosunek do nich. A jeśli problem dotyczy mnie? Jeśli w dwóch różnych mężczyznach denerwuje mnie to samo, to ja muszę zmienić swoje nastawienie i zachowanie. Z czterech miesięcy pozostało już około 20 dni. Przez te dni tęskniłam za mężem, zdałam sobie sprawę, że jest lepszy, niż myślałam, kiedy wyjeżdżałam. Widziałam go w nowym świetle: bardzo atrakcyjny, przystojny, z ostrym umysłem i pełen optymizmu i życzliwości.

Bardzo się cieszę, że zgodziłam się na wyjazd na 4 miesiące. Nie mogłam wiedzieć, że tak mało czasu może mnie tak bardzo zmienić! Mój mąż nie był już irytujący. Rozumiem siebie znacznie lepiej, więc zaczęłam być szczęśliwsza i zaczęłam rozumieć ludzi wokół mnie.

Szkoda tylko, że zrozumiałam te wszystkie rzeczy dopiero po spotkaniu z Alanem i spędzeniu około dwóch miesięcy samotnie.

Trending