Connect with us

Historie

Płacę za przejazd i nie pozwalają mi usiąść

W naszym kraju emeryci często wolą, żeby nie podkreślać ich wieku. Uważają, że są dyskryminowani. Ale ja mogę udowodnić coś przeciwnego.

Doskonałym przykładem mogą być moje ciągłe kłótnie w autobusach. I to nie ja jestem osobą, która je wywołuje.

Mam 16 lat, chodzę do liceum i mieszkam dość daleko od szkoły. Dlatego muszę dojeżdżać autobusem. Poza tym mam problemy z kręgosłupem, więc plecy bardzo mnie bolą i oczywiście ciężko jest mi stać. Tym bardziej z plecakiem.

Ostatnio ponownie przydarzył mi się typowy przejaw dyskryminacji ze względu na wiek. Wsiadłam do autobusu, skasowałam bilet. Było jeszcze wcześnie. Znalazłam  wolne miejsce i oczywiście na nim usiadłam. Na drugim przystanku wsiadła grupa emerytów, a wiadomo, że mają darmowe przejazdy. Siedzę sobie, nikogo nie zaczepiam, patrzę przez okno.

Nagle poczułam, jak ktoś złapał mnie za rękaw. Odwróciłam się, patrzę, jakaś babcia tam siedzi. Znowu odwróciłam się do okna. Myślałam, że ​​się pomyliłam. Ale nie.

Babcia dalej mnie szarpie. Patrzę na nią znowu, nie rozumiejąc, o co chodzi. A ona zaczyna krzyczeć na cały autobus:

– Jak cię w domu wychowali? Popatrz, moja koleżanka nie ma gdzie usiąść. Jesteś młoda, nie wiesz, że ustępuje się miejsca starszym?

Nie chciałam się kłócić. I naprawdę, gdzie te babcie jeżdżą tak wcześnie. Więc mówię:

– Proszę pani, ja chodzę do szkoły. Zapłaciłam za przejazd. Mam pełne prawo siedzieć. A pani dokąd jedzie tak wcześnie? Przecież nie chodzi pani do pracy.

Tutaj staruszka się porządnie zdenerwowała.

– NIE, no ludzie, patrzcie. To ona ma prawo siedzieć. Pracowałabyś tak ciężko, jak ja przez całe lata! O, pożyłabyś moim życiem. A nie siedzieć w tych gadżetach, jak ty i twoi koledzy.

Jak ta kobieta krzyczała i co na mnie wygadywała. Już nawet kierowca i jakiś mężczyzna, który jechał do pracy, się za mną wstawili. Mówią, że dziewczyna nic nikomu nie jest winna. I że rzeczywiście, bez powodu jeżdżą w tę i z powrotem za darmo. Przez ludzie nie mogą normalnie dostać się do pracy.

Ta pani jeszcze długo by pogadała, ale, niestety, nie zdążyła. Wysiadła przy targowisku. Po pomidorki sobie poszła o 7. rano.

A ja, szczerze mówiąc, czuję się bardzo urażona. Czy to nie jest dyskryminacja ze względu na wiek? Jeżeli jestem od niej młodsza, to od razu muszę być silna jak koń? I nic mnie nie może boleć, nic mi nie może zaszkodzić? Poza tym, jak już mówiłam, ja w przeciwieństwie do niej płacę za przejazd.

Zdarzają się takie bezczelne babcie. Myślą, że skoro żyją dłużej, to od razu powinny za to dostać medal, czy co. Nie ma wątpliwości, jeszcze mnie przeżyją. A z ich bezczelnością i zawyżoną samooceną w zasadzie zawsze będą się czuły jak królowe.

Co o tym myślicie? Czy bez względu na wszystko trzeba pamiętać o dobrych manierach? Czy jednak każdy ma swoje prawa, których powinien bronić? Bo ja nie zawsze jestem taka uparta. Ustępuję i kobietom w ciąży, i starszym. Jednak, gdy spotykam się z taką prostacką postawą, to w zasadzie ją ignoruję. Osoby starsze również muszą przestrzegać pewnych zasad dobrego wychowania i dawać przykład młodym.

Trending