Historie
Para szybko biegła zaśnieżoną ścieżką, aż nagle chłopak się zatrzymał. – Julka, tam ktoś leży!

To była sobota. Bogdan jak zawsze został dłużej w swojej drugiej pracy, pracował nawet w weekendy. Julia była już prawie gotowa i czekała na jego telefon – mieli iść do opery. Dzisiaj mijały dokładnie dwa lata, odkąd się poznali.
Mniej więcej po godzinie Bogdan był już w domu. Wyglądał na zmęczonego, ale starał się tego nie okazać.
– Gotowa?– zapytał Julię.
–Tak, już dawno! – odpowiedziała radośnie.
– Jeżeli od razu wyjdziemy, będziemy na czas – powiedział chłopak.
Kiedy przyszli na przystanek, okazało się, że ich tramwaj odjechał, więc mieli dwie możliwości: albo pójść skrótem przez park, albo poczekać na kolejny tramwaj – nie wiadomo jak długo.
– Biegniemy przez park? – zapytał Bogdan.
– No pewnie! – krzyknęła wesoło Julia.
Była to świetna okazja, żeby spędzili ze sobą więcej czasu, bo przez pracę Bogdana zaczęli widywać się rzadziej. Jednak zapał w ich oczach szybko zgasł.
Dziarskim krokiem maszerowali przez zaśnieżony park. Niektóre miejsca były słabo oświetlone. Para biegła szybko po zaśnieżonej ścieżce, aż nagle chłopak się zatrzymał.
– Julka, tam ktoś leży!
– Gdzie? – odpowiedziała zdziwiona dziewczyna.
– W zaspie ktoś leży!
– Musimy sprawdzić tętno! – krzyknęła Julia.
Bogdan podszedł, żeby upewnić się, czy z tą osobą jest wszystko w porządku.
– Ona żyje! Dzwoń po karetkę! – zdołał krzyknąć Bogdan, zanim zaczął kobiecie udzielać pierwszej pomocy.
Jak się okazało, była to młoda dziewczyna, która prawdopodobnie za dużo wypiła i nie umiała wrócić do domu. Lekarze, na szczęście, przyjechali szybko. Dziewczyna trafiła do szpitala i obyło się bez poważniejszych konsekwencji. Para nie zdążyła jednak do opery, ale byli szczęśliwi, że uratowali ludzkie życie.
Kilka dni później, kiedy Julia i Bogdan jedli obiad, ktoś zapukał do drzwi. Julka otworzyła.
– Nie wiem jak pani dziękować! Boże, pani uratowała moją córkę! – powiedziała nieznajoma.
– A kim pani jest?
– Nazywam się Aneta Oleszczuk. Jestem matką Kasi.
– Bardzo mi miło. Może pani wejdzie? – zaproponowała Julia.
– Nie, dziękuję. Chciałam tylko podziękować, gdyby nie pani, straciłabym moją jedyną córkę.
Kobieta opowiedziała, że tego dnia jej córka miała przykrą rozmowę z szefem. Dostała wypowiedzenie z pracy. Z tego rozgoryczenia wypiła za dużo, postanowiła usiąść na chwilę w parku i ochłonąć.
Kasia miała dużo szczęścia, bo gdyby Julka i Bogdan jej nie znaleźli, prawdopodobnie już nigdy nie wróciłaby do domu.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki