Connect with us

Życie

Obiecałam, że zapiszę im dom, a synowa już się rządzi

Moja synowa to bardzo specyficzna osoba. Jak będziesz ją traktować miło i życzliwie, to pazurami od ciebie wszystko wyszarpie. Dziewczyna jest z domu dziecka, to tam nauczyła się walczyć o przetrwanie. Jeżeli czegoś potrzebuje, to zdobędzie to za wszelką cenę, a jeżeli ktoś jej na to nie pozwalał albo przeszkadzał, jeszcze ją za to przeprosi. I właśnie ja znalazłam się w takiej sytuacji.

Nie mogę powiedzieć, że mój syn ma słaby charakter. Jest dosyć silny i zdecydowany. Wdał się w swojego dziadka, mojego ojca, zawodowego żołnierza. Wyrósł na naprawdę odważnego mężczyznę, ma swoje zasady i poglądy. Poszedł na studia od razu po maturze.

Kiedy skończył 26 lat, postanowił się ożenić. Swoją dziewczynę poznał na uniwersytecie. Jest o rok młodsza. Wydawało się, że to dobra, delikatna, szczera istota, ale w rzeczywistości – twarda jak skała. Okazało się, że jest sierotą. Dorastała domu dziecka, bo jej ojciec najpierw zostawił matkę, a później ona zostawiła ją w szpitalu po porodzie. Co za okrucieństwo. Nie rozumiem, jak można coś takiego zrobić.

Dominika w szkole uczyła się dobrze, wszyscy widzieli, że jest bardzo zdolna. Sprytna sierota wszystko osiągnęła sama. W każdym razie, mój syn się zakochał. Razem wyjechali na staż za granicę. A po roku mój Czarek się oświadczył. Ślubem zajęłam się ja. Pokryłam wszystkie wydatki, a nawet sama kupiłam Dominice sukienkę, jak własnej córce. Pobawiliśmy się na weselu, ale młode małżeństwo musiało gdzieś mieszkać.

Wynajęli mieszkanie w centrum miasta. Mój syn dobrze zarabia, a synowa też pracuje. Obiecałam, że przepiszę na nich swój dom. No, bo komu mam go dać, jeśli nie jedynemu synowi i synowej. Ale Dominika zrozumiała to chyba jakoś inaczej.

Może po prostu nie dosłyszała. Nie wiem. Postanowiła, że ​​już teraz zacznie się urządzać w moim domu. Za każdym razem, gdy do mnie przychodzi, wszędzie się wtrąca, wyrzuca rzeczy. To jest nie tak, tamto jej się nie podoba. Doszło do tego, że naprawdę bałam się cokolwiek zmienić we własnym domu. Zanim coś zrobiłam, rozbrzmiewał mi w głowie taki głos: „Co na to powie Dominika?”.

A ostatnio wydarzyła się jeszcze jedna rzecz. Poprosiłam syna, żeby przesunął mi ogrodzenie. Bo podwórko mam duże, a ogródek mały. Chciałam zrobić jeszcze jedną grządkę. Ależ wtedy synowa wyskoczyła zza stołu! Zachowywała się tak agresywnie, że nie wiedziałam, jak zareagować.

Zaczęła krzyczeć, że nie potrzebuje tu żadnych grządek. Lepiej zostawić większe podwórko, bo ona tam postawi altanę. Chyba jej się pomyliło, kto tu jest gospodarzem? Dlaczego ona tak się zachowuje i jak powinnam zareagować? Szczerze mówiąc, jestem zaskoczona.

Maria, 58 lat

Trending