Ciekawostki
O dziadku i dojrzałych orzechach.

Wysiadłem z samochodu. Był pachnący wrzesień, niebo usłane białymi chmurkami, w powietrzu unosiły się nici babiego lata, na drzewach dojrzewały jabłka i gruszki. Taką błogością, ciszą i dostatkiem, może pochwalić się tylko wrzesień. ⠀
Spojrzałem zadowolony na swoje podwórko. Na ławce przy moim wejściu siedzi zrzędliwy dziadek z sąsiedztwa i pilnuje porządku.
„Co za piękno dookoła” – powiedziałem.
Wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać filmiki.
Wszyscy w sąsiedztwie wiedzą, że jestem znanym blogerem. Wydałem książkę, prowadzę warsztaty na temat relacji między kobietami i mężczyznami. Krótko mówiąc, jestem psychologiem. Dziesięć sekund i historia o starym człowieku jest gotowa! A jakie komentarze dostanę!⠀
Dziadek pokazuje mi środkowy palec.
Jesień zawsze mnie inspiruje. Przypominam sobie, że muszę iść na pocztę, bo zaraz się ściemni.
Widzę, że pod wielkim starym orzechem, moi synowie szukają dojrzałych orzechów. Przeszukują trawę, rozłupują owoce i zajadają się nimi. Są zadowoleni i uśmiechają się do mnie.
Otoczyli mnie ze wszystkich stron i zadają wiele pytań: dokąd jeszcze idziesz, kiedy przyjdziesz, możesz cos kupić, zagramy później???
Patrzą mi prosto w oczy. Kieszenie dzieci są wypchane orzechami, aż pękają w szwach, a i tak uparcie szukają dalej. Podobał mi się taki widok.
Pośpiesznie idę na pocztę po paczki. Przypomniały mi się odległe czasy młodości, wrzesień, astry, dojrzałe orzechy, bieganie po mleko, szkoła i nieznana przyszłość. ⠀
A dlaczego dziś jestem taki radosny? To proste, skończyłem pracę nad ważnym artykułem, a teraz mogę poświęcić czas żonie i dzieciom.
Uwierz mi, nie potrzebujesz dużo do szczęścia! Żyjemy chwilą!

-
Historie8 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina9 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie8 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie4 miesiące ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.