Connect with us

Rodzina

Nigdy nikt nie może być całkowicie zadowolony, więc warto trochę mniej myśleć o innych, a bardziej o sobie.

Za każdym razem mówiłam, że będę mniej myśleć o innych, a więcej skupiać się na sobie. A oto moja historia, która wydarzyła się niedawno, jest związana ze z moim ukochanym synem. Z moim mężem Arturem, mieliśmy dwoje dzieci, zbudowaliśmy piękny dom i kupiliśmy dwa samochody, z których jeden został przekazany synowi.

Mieszkanie musiało zostać sprzedane, ponieważ mój mąż był bardzo chory przez ostatnie lata. Musiał mieć skomplikowaną operację, a pieniędzy odłożonych mieliśmy mało. Oboje byliśmy już na emeryturze. Zostaliśmy więc bez naszego ukochanego mieszkania, aby przynajmniej w jakiś sposób uratować życie mojego męża. Jedna operacja przebiegła bez komplikacji, a po drugiej, mój mąż był już bardzo słaby i zmarł. Nikt się tego nie spodziewał. To było osiem lat temu. Nie chciałam zostać sama na starość, dlatego było mi trudno.

Potem ten stan przygnębienia minął, trochę się uspokoiłam, dzieci mnie pocieszały, mówiły: – Mamo, wszystko minie, damy Ci wnuki i wszystko będzie dobrze, będziesz miała co robić na starość. Uwierzyłam w słowa moich synów.

Rzeczywiście, życie toczyło się dalej, trzeba było pomyśleć o młodszym synu, ponieważ starszy już się ożenił i miał swoją rodzinę. Stefan, starszy syn, mieszka z żoną w mieszkaniu, które kupili jej rodzice. Ja z mężem daliśmy mu samochód. Niedawno, moja synowa Lidia, urodziła dziecko. Dziewczynka została nazwana Julia. Wychowywali dziecko i pracowali, jednym słowem, wszystko było w porządku. Michał, młodszy syn, studiował i ukończył ostatni rok. Uzyskał zawód prawnika. Zawsze marzył o byciu dobrym prawnikiem, lubił chronić ludzi. Nie chciał wyprowadzać się z domu, więc mieszkaliśmy razem.

Pewnego dnia byłam zszokowana jego postępowaniem. Kiedyś usmażyłam synowi naleśniki. Zaczął się na mnie denerwować, mówiąc, dlaczego mają tak mało cukru, a ich kolor nie jest jasny. Byłam zaskoczona, zawsze wszystko mu pasowało, a teraz nie.

Pewnego ranka wstałam i usłyszałam zarzut w swoim kierunku: – Nie mogłaś posprzątać pod moim łóżkiem? Pomyślałam sobie, no cóż, on jest już dorosły, niech teraz sam przygotowuje sobie jedzenie i sprząta, jeśli coś mu nie pasuje. Postanowiłam nie dotykać niczego i nie gotować jedzenia dla syna, podając je jak w restauracji.

Niech trochę pomyśli i mnie przeprosi, bo naprawdę się staram, skoro on mnie nie docenia, to teraz pomyślę trochę o sobie.

Trending