Connect with us

Życie

Niezrozumiałe, natrętne telefony.

Sama wychowuję córkę Hanię. Mój mąż porzucił nas, gdy urodziłam naszą córeczkę. Mężczyzna po prostu uciekł. Nie wiem, od czego ani do kogo. Być może od odpowiedzialności, być może do innej kobiety. Tego w tamtym czasie nie wiedziałam. Później dowiedziałam się, że mój mąż Piotr związał się z kobietą, która urodziła mu troje dzieci. Teraz żyją w biedzie, mąż nie chce pracować, a rodzina musi korzystać z opieki państwa. Mieszkają z rodzicami jego żony. Szczerze mówiąc, wcale nie żałuję, że Piotr wtedy odszedł, choć tylko ja wiem, co wtedy przeżywałam i jak się czułam upokorzona.

Nigdy nikogo nie znalazłam, dobrze mi się żyje samej z córką. Moja mama pomagała mi od początku narodzin dziecka. Teraz jest jej trochę ciężko, ponieważ zachorowała i nie ma już siły. Moja Hania rosła i poszła do pierwszej klasy. Jest drobniutkiej budowy ciała, bardzo mała i szkoda mi jej było puszczać do szkoły, ale jej rocznik właśnie rozpoczynał naukę.

Zdecydowałam się pójść do pracy dobrze płatnej, bo z każdym rokiem potrzeby dziecka rosły. Musiałam też spłacać kredyt, który zaciągnęłam na kupno telefonu i pralki. Wiecie, jak ciężko jest samotnej kobiecie, gdy pod opieką ma się małe dziecko i jeszcze chorą mamę.

Dostałam pracę w restauracji jako recepcjonistka. Zarobki mi odpowiadały, chociaż i tak nie udało mi się odłożyć żadnej sumy pieniędzy. Wynajęłam nianię, która odbierała Hanię ze szkoły i opiekowała się nią jeszcze przez kilka godzin, do czasu mojego powrotu z pracy. Kiedyś było łatwiej, bo o to mogłam prosić mamę, ale teraz nie mogę, bo mama choruje i sama wymaga opieki.

W pracy wszystko układało się dobrze, miałam zgrany zespół, z którym dobrze się czułam. Nie jest trudne zarządzanie instytucją, kiedy wszyscy cię słuchają i robią tak, jak mówisz. Jesteś wtedy zadowolona, masz satysfakcję i co najważniejsze zadowoleni są klienci.

W szkole okazało się, że Hania ma zdolności matematyczne i doskonale potrafiła liczyć. Nauczycielka często mówiła mi, że wyrośnie z niej ekonomista. Zawsze się z tego śmialiśmy, kiedy odbierałam córkę ze szkoły.

Kiedyś, po przyjściu z pracy zostawiłam telefon w kuchni, a sama poszłam do łazienki wziąć prysznic. Często dzwonili do mnie z banku i przypominali mi o zbliżającej się spłacie raty kredytu za pralkę i telefon. Moja Hania podniosła słuchawkę i zaczęła rozmawiać z kobietą z banku. Rozumiem, że pracownik banku nie powinien być zainteresowany tym, co mówi do niego sześcioletnia dziewczynka, ale było inaczej. Hania powiedziała kobiecie, że mama pracuje i wszystko odda i nie trzeba nam przypominać. Śmiałam się z tego, co odpowiedziała. Naprawdę płacę wszystko w terminie i nie rozumiem, dlaczego dzwonią. Jeszcze bardziej nie rozumiem faktu, że wcale nie są zainteresowani tym, z kim rozmawiali.

Ciekawostki3 miesiące ago

Dziadek był przeciwny rozwodowi Pawła i Julii. Uważał, że małżeństwo zawiera się na całe życie. Postawił więc wnukowi ultimatum: albo rozwód, albo spadek.

Ciekawostki9 miesięcy ago

Nieoczekiwane spotkanie w sklepie

Historie9 miesięcy ago

Współpasażer z przedziału

Dzieci9 miesięcy ago

Co wy sobie myślicie?

Historie9 miesięcy ago

Ciociu, zamieszkaj z nami

Ciekawostki9 miesięcy ago

Kiedy był zdrowy, Monika nie była mu do niczego potrzebna

Życie9 miesięcy ago

Przyjeżdżać nie musisz, ale jeżeli chcesz nam sprawić przyjemność, to wyślij pieniądze

Relacje9 miesięcy ago

Przygotowałem niespodziankę dla żony na rocznicę ślubu. Kupiłem jej ulubione kwiaty, butelkę szampana i ciasto. Czekając na ukochaną, sam nie zauważyłem, jak zasnąłem. Kiedy się obudziłem, żona siedziała obok mnie. Chciałem ją przytulić i pocałować, ale nie zdążyłem. Wstała po cichu i wyszła do przedpokoju. Dopiero wtedy zauważyłem dwie walizki stojące przy drzwiach. Żona powiedziała, że ​​zostawia mnie dla innego. Kocha go, a mnie nie

Ciekawostki9 miesięcy ago

Mój mąż zginął w wypadku samochodowym, a ja adoptuje jego syna z pierwszego małżeństwa.

Ciekawostki9 miesięcy ago

Dzieci z niecierpliwością czekały na Dzień Babci i Dziadka. Przez cały tydzień przygotowywały prezenty. Traf chciał, że zobaczyła je przypadkowo babcia, ale wcale nie ta, dla której były przeznaczone. Teraz zarzuca się nam, że źle wychowaliśmy nasze dzieci

Trending