Connect with us

Rodzina

Niedawno teść odwiedził nas bez uprzedzenia i od progu zaczął mi mówić, jaką jestem złą gospodynią. Uważa, że ​​powinnam przez cały dzień stać przy garach i zajmować się domem, bo jestem kobietą, a na dodatek pracuję zdalnie.

Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem dopiero od roku. Wcześniej spotykaliśmy się przez 7 miesięcy, aż zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Mamy teraz po 26 lat i jesteśmy samowystarczalnymi dorosłymi ludźmi. Oboje pracujemy w branży IT i całkiem dobrze zarabiamy.

Udało nam się nawet kupić wspólnie mieszkanie. Oczywiście, dołożyliśmy swoje oszczędności i po równo podzieliliśmy koszty. Uważam, że wszystko między mężem a żoną należy dzielić po równo i niezależne od płci. Mamy wspólny budżet, do którego wpłacamy po tyle samo pieniędzy, a oprócz tego każde z nas ma własne środki na osobiste potrzeby. Mój mąż i ja czujemy się z tym bardzo komfortowo. Jesteśmy samowystarczalni.

Ponieważ pracujemy głównie z domu, nie mamy podziału obowiązków na męskie i kobiece, staramy się robić wszystko razem.

Ale nie wszyscy podzielają nasze poglądy na życie rodzinne. Na przykład rodzice Tomka ciągle przychodzą do nas i wytykają nam to, co uważają za złe.

Niedawno odwiedził nas teść i prawie od progu zaczął robić mi uwagi na temat czystości w mieszkaniu. Nie mogę powiedzieć, że mnie to obraziło – nie ma problemu, mogę zadzwonić do firmy sprzątającej, oni wszystko dokładnie posprzątają, a ja mam ważniejsze rzeczy do zrobienia.

Potem zaczął domagać się obiadu. Niby, że co ze mnie za gospodyni, że nie nakarmię gościa. Nie wiedziałam nawet, co odpowiedzieć – przyszedł bez uprzedzenia, a ja nie jestem kurą domową, żeby cały czas spędzać przy garach. Tomek i ja podchodzimy do tego w prostszy sposób – idziemy do restauracji albo zamawiamy jedzenie do domu, generalnie nie zawracamy sobie tym głowy. W końcu po to zarabiamy – żeby mieć jakąś przyjemność z życia.

Ale to kompletnie nie odpowiada mojemu teściowi. Ma konserwatywne poglądy i uważa, że ​​kobieta ma obowiązek gotować 10 posiłków dziennie, chodzić do pracy i dźwigać na swoich plecach cały dom. Czasem żal mi mojej teściowej – bo ona nigdy nie widziała innego życia. Jest ciągle wyczerpana i nie ma w niej grama radości – a wszystko to dla dobra rodziny.

Wciąż zastanawiają się, jak to jest, że nie planujemy jeszcze dzieci. Według nich powinnam urodzić natychmiast po ślubie, bo cóż to za rodzina bez dzieci?! Ale nam się jeszcze nie spieszy – żyjemy na razie dla siebie, a później zobaczymy, co los przyniesie.

Już nawet nie próbuję niczego tłumaczyć ani udowadniać swoim teściom – wystarczy, że mąż mnie wspiera. W tej kwestii Tomek jest na 100 procent po mojej stronie.

Trending