Connect with us

Historie

Nie mnie dziękuj, tylko im

Natalka mieszkała tylko z babcią. Jej mama zmarła, gdy dziewczynka miała siedem lat. Dobrze pamiętała ten dzień i rok, bo szła wtedy do szkoły. Kiedy wszystkie inne dzieci prowadzili na rozpoczęcie roku rodzice, Natalka szła za rękę ze swoją starą babcią Teresą o bardzo smutnych oczach. Dziewczynka cierpiała tak bardzo, że aż paliło ją w klatce piersiowej, ale starała się nie dać tego po sobie poznać. Babcia Tereska ciężko przeżywała stratę córki, ale też nie chciała martwić wnuczki, więc zawsze starała się być wesoła i rozmowna.

Ojciec Natalki zapomniał o córce zaraz po śmierci żony. Nie mógł dogadać się z teściową, a sama Teresa też tego nie chciała. Jej zięć był zbyt dumny i pewny siebie. Ale kiedy jeszcze jej córka żyła, nigdy nie wtrącała się do ich rodziny. Mawiała, że najważniejsze, żeby miała spokój i dobre zdrowie, a cała reszta to drobiazg. Ojciec Natalki chciał zabrać dziewczynkę ze sobą, bo zamierzał na stałe przenieść się za granicę. Ale kiedy Teresa dowiedziała się od ludzi, że zięć jedzie tam z inną kobietą, która ma dwoje własnych dzieci, natychmiast tego zabroniła. Pewnego dnia przyszedł do babci, ale ona zamknęła za sobą drzwi, żeby Natalka nic nie słyszała i powiedziała mu:

– Tak szybko zapomniałeś o Marysi, to jest twój grzech. Mnie nic do tego. Ale za nic nie oddam mojej wnuczki pod opiekę macochy, która ma swoje dzieci. Żebyście zrobili tam sobie z Natalki służącą? Ja już dawno przejrzałam i zrozumiałam twój zgniły charakter. A teraz wynoś się stąd. – A zięć za bardzo nie protestował. Odwrócił się na pięcie, nawet nie pożegnał się z córką i nigdy więcej nie pojawił się w ich życiu.

Natalka wiele razy pytała babcię o ojca, czasem płakała, jak mógł ją zostawić i zupełnie o niej zapomnieć, ani razu nawet nie zadzwonić. Ale mężczyzna próbował skontaktować się z córką telefonicznie, tylko babcia Teresa na to nie pozwalała.

Natalka ma teraz piętnaście lat i nadal mieszka z babcią. Jest jej wdzięczna za spokojne  dzieciństwo, za pyszne jedzenie i wychowanie. W każdą niedzielę chodzą razem do kościoła. Tak babcia Teresa uczyła wnuczkę od maleńkości. Nigdy nie opuszczały nabożeństwa, chyba że z powodu choroby. Dla Natalki to był moment na wyciszenie, miejsce, w którym czuła się spokojna. Nie przychodziły jej do głowy żadne złe myśli, oddychała równo, znikał niepokój, smutek i strach. Często zdarzało się, że kiedy babcia za długo spała, Natalka budziła ją i kazała iść do kościoła.

Dlatego Natalka była bardzo zaskoczona, kiedy usłyszała od kolegów z klasy, że oni odwiedzają kościół dwa razy do roku – na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Nie mogła zrozumieć, jak można przegapić niedzielną liturgię, zaniedbać święty obowiązek. Ale każdy ma swoje poglądy, a Natalka nie miała takiej zasady, żeby narzucać innym własne.

To był słoneczny letni dzień. Natalia właśnie zaczęła rozwieszać pranie. Babcia Teresa podeszła do dziewczyny blada i z drżącymi rękami. Najpierw Natalka pomyślała, że źle się poczuła, ale potem okazało się, że zadzwoniła jej macocha z informacją, że ​​ojciec Natalki jest w bardzo złym stanie i potrzebuje pomocy. Powiedziała, że ​​trzeba zebrać dużą sumę pieniędzy, żeby przetransportować go do kraju, bo tam ich nie stać na leczenie. Poza tym ona nie będzie siedziała przy nim przez całą dobę, bo musi zarabiać na studia swoich córek.

Natalka wysłuchała wszystkiego i usiadła na ławce:

– Babciu, jaka macocha? Za jaką granicą? Więc ty wiedziałaś wszystko przez cały ten czas i nic mi nie powiedziałaś?

Ale babcia szybko sprowadziła wnuczkę na ziemię, mówiąc, że teraz trzeba pomyśleć o tym, jak pomóc ojcu, a nie wyjaśniać jakieś dawne nieporozumienia. Najpierw Natalka pobiegła do kościoła. Poszła do spowiedzi. Kiedy ksiądz jej wysłuchał, kiwnął głową i odpowiedział:

– Trzymaj się, dziecko. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci. Niech Bóg będzie z tobą.

Natalce zrobiło się trochę lżej dla duszy. Kiedy wróciła do domu, babcia wciąż była w szoku. Chociaż nie lubiła swojego zięcia, to jednak żal jej go było jako osoby, jego druga żona okazała się taka okrutna. Następnego dnia, kiedy Natalka i jej babcia poszły razem do kościoła, ksiądz zawołał je do siebie. Powiedział, że pewien filantrop z zagranicy przekazał dużą sumę kościołowi, ale proboszcz postanowił przekazać te pieniądze ojcu Natalii. Dziewczyna nigdy nie wierzyła, że może jej się przytrafić cud, ale teraz wróciła jej nadzieja. Natalka z babcią serdecznie podziękowały, a potem natychmiast zadzwoniły do machochy, że pieniądze się znalazły.

Mężczyzna został przetransportowany do domu najbliższym samolotem w towarzystwie pielęgniarki. Natalka była zdenerwowana, bo nie wiedziała nawet, jak ma się teraz zachować. Ale kiedy zobaczyła ojca, bladego, wyczerpanego i wątłego, natychmiast rzuciła się w jego ramiona. Babcia odsunęła się na bok i pomyślała: „Jaka z niej wyrosła wrażliwa i dobra dziewczynka, cała matka…” A mężczyzna tylko spojrzał z wdzięcznością na swoją byłą teściową i otarł łzę z twarzy.

– Nie mnie dziękuj, tylko Natalii i Panu Bogu, że cię uratowali, – szepnęła cicho babcia Teresa.

Trending