Connect with us

Ciekawostki

Najpierw walczymy o plony, potem z plonami.

Domek z ogrodem to gniazdko rodzinne mojej teściowej. Dla mojej rodziny posiadanie domku nie jest koniecznością, zupełnie inaczej niż dla mojej teściowej.

To jej hobby znajduje się dwieście kilometrów od miasta, czyli trzy godziny jazdy pociągiem, a następnie pół godziny pieszo. Biorąc pod uwagę wszystkie koszty dojazdów, za te pieniądze można by już było kupić samochód.

Teściowa uważa, że ogród i warzywniak jest to kwestia przetrwania. Najważniejsze, żeby warzywa były własne i uprawiane o czasie takim samym jak u sąsiadów.

Wiosną mieliśmy z teściową konflikt. Zaczęło się od tego, że zmienił się mój grafik w pracy i pracowałem dwa dni, a następne dwa miałem wolne. Wolne dni, miałem według teściowej poświęcić na pracę w jej ogrodzie.

Gdy nasze dziecko ząbkowało, wraz z żoną nie spaliśmy w nocy i mieliśmy nadzieję, że odpoczniemy podczas weekendu. Nic z tego. Trzeba było pomimo deszczu jechać, bo czekał ogród.

Próbowałem rozmawiać z teściową i wytłumaczyć jej, że jest to jej hobby, i my nie mamy na to ani czasu, ani ochoty. W odpowiedzi usłyszałem, że za rzadko pojawiamy się na wsi i obrażona stwierdziła, że więcej mnie o nic nie poprosi, a ogród jest dla niej najważniejszy.

Nawiasem mówiąc, warzywa rosną w takich ilościach, że nie sposób jest je wszystkie zagospodarować. Oznacza to, że najpierw walczymy o plony, a potem z plonami.

Mam już dość i wkrótce jej powiem: „nie potrzebujemy twoich marchewek, kupimy sobie na miejscu taką ilość, jaka jest nam potrzebna”.

Rozumiem, że to dla niej część życia i jest bliską osobą dla wnuka i żony. Trudne to wszystko. Jestem za ułatwianiem, a nie utrudnianiem sobie życia.

Trending