Connect with us

Historie

Moja żona pochodzi ze wsi, ale nie mogłem uwierzyć, że przestraszyła się robota

Zawsze marzyłem o żonie, która będzie prawdziwą gospodynią domową. Że wrócę do domu z pracy, a tam wszystko przygotowane, poukładane. Ładnie, schludnie, byle bez żadnych udziwnień, prosto i naturalnie. Kiedy dowiedziałem się, że dziewczyna, z którą zacząłem się spotykać, pochodzi z wioski, byłem po prostu szczęśliwy. Uznałem, że właśnie spełniają się moje plany i marzenia.

Bo czy ktoś widział dziewczynę ze wsi, która by nie umiała zajmować się domem? Spotykaliśmy się przez około półtora roku. A potem jej się oświadczyłem.

Wesele urządziliśmy takie, jak chciała moja żona. Było wielu gości, a zabawa była huczna. W ogóle ten dzień wszyscy zapamiętają na długo. Moja żona zamieszkała u mnie. No i zaczęło się nasze wspólne życie. Trzy dni później, kiedy byłem w pracy, nagle telefon od mojej żony. Przerażonym głosem woła o pomoc i prosi, żebym natychmiast wrócił do domu.

Pobiegłem szybko, nie widziałem nawet drogi pod stopami. Bałem się, że stało się coś poważnego. A moja Gosia mówi od progu: „Coś zaczęło biegać po domu. Tylko to dotknęłam, żeby zobaczyć co to, a on ożył! ”

Zgadnijcie, co to mogło być. Po prostu robot. Taki odkurzający. Jedyne, o czym wtedy myślałem, to jak mam wytłumaczyć szefowi, dlaczego tak nagle uciekłem z pracy.

Tego samego wieczoru zorganizowałem żonie zwiedzanie domu, żeby się już niczego nie bała. I każdego ranka przypominam jej, żeby niczego nie dotykała. Wolę się ubezpieczyć.

Trending