Historie
Moja żona nigdy nie pracowała, ale mi to nie przeszkadza – jestem w stanie utrzymać całą rodzinę. Ale przykład marnotrawstwa, jaki daje naszej córce, bardzo mnie irytuje.

Jestem żonaty od 7 lat. Mamy pięcioletnią córkę. Nasz związek z Zuzanną jest całkiem dobry, jedyne, co mi się nie podoba, to jej nieodpowiedzialność i rozrzutność.
Zuzanna nigdy nie pracowała i najwyraźniej nie planuje. Nie nalegam – mogę w pełni zatroszczyć się o naszą rodzinę.
Chciałbym tylko, żeby była trochę bardziej oszczędna. Zarabiam całkiem nieźle – prowadzę własny, dobrze prosperujący biznes. Ale kiedy Zuzia kupuje dziesiątą parę butów tylko dlatego, że ich jeszcze nie ma, to mnie po prostu wkurza. Martwię się tym, jaki przykład daje naszej córce.
Chciałbym ją nauczyć samowystarczalności i rozsądnego podejścia do życia, aby sama umiała sobie ze wszystkim poradzić. Nie chcę też, żeby była zależna od męża.
A moja żona daje jej dokładnie odwrotny przykład. Wiele razy zwracałem jej z tego powodu uwagę, ale po prostu mnie ignoruje. Ja ukończyłem dwa fakultety, a Zuzanna skończyła tylko liceum.
Moja żona sądzi, że wystarczy, żeby kobieta była po prostu piękna i dobrze wyszła za mąż. Ja jestem przeciwnego zdania – uważam, że kobieta powinna być także ciekawym rozmówcą i dobrym przykładem dla dzieci.
Tak samo wygląda to w jej rodzinie. Matka Zuzanny nigdy w życiu nie pracowała, po prostu chodziła na zakupy i wydawała pieniądze męża.
Jako rodzic chcę zapewnić mojej córce dobre wykształcenie, żeby mogła przejąć mój biznes i dobrze radzić sobie w życiu. Bo związek może się skończyć, uroda z czasem przeminie, ale jeżeli ma się coś w głowie – to zostanie na zawsze.
Teraz mieszkamy w moim domu, całkowicie na mój koszt. Moja żona nie ma żadnego hobby. Po prostu chodzi na zakupy i do kosmetyczki. Nieraz łapałem się na tym, że po prostu nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Jest piękna jak z obrazka, ale to nie ma znaczenia i gdybym jej nie kochał, to pewnie już dawno byśmy się rozstali.
Tej zimy, jak zawsze, pokłóciliśmy się o pieniądze.
Otworzyłem osobne konto, żeby odkładać na nim pieniądze na przyszłą edukację córki. W końcu chcę dla niej jak najlepiej, żeby mogła studiować za granicą, uzyskać najlepsze możliwe wykształcenie i żeby miała przed sobą świetlaną przyszłość.
Dobrze, że nie było tam jeszcze aż tak dużo pieniędzy, bo moja żona uznała, że pilnie potrzebuje wyjechać ze znajomymi za granicę na wakacje. Oczywiście nie konsultowała tego ze mną. Byłem na nią bardzo zły, bo wykształcenie naszej córki powinno być na pierwszym miejscu. A nie wyjazdy z przyjaciółkami. Zuzanna po prostu wypłaciła pieniądze z konta i pojechała.
Po tym incydencie postanowiłem zadziałać radykalnie. Teraz żona dostaje tylko stałą kwotę miesięcznie i nie ma dostępu do innych kart. To jedyne wyjście, jakie udało mi się wymyślić, bo jej marnotrawstwo jest całkowicie nieracjonalne i nieprzewidywalne. W takim tempie niedługo będziemy chodzić boso. Puści nas w samych skarpetkach.
Bardzo kocham moją żonę, ale w tym przypadku nie mogę inaczej zrobić. Mam nadzieję, że z czasem Zuzia się zmieni i córka nareszcie będzie miała godny wzór do naśladowania.

-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech