Rodzina
Moja córka utrzymuje swojego męża.

Ani ja, ani moja córka Alina, od 3 lat, nie możemy spokojnie żyć. Córka, jej mąż Olek razem z dzieckiem mieszkają w moim jednopokojowym mieszkaniu. Praktycznie ja ich utrzymuję. Mój zięć wszystkie zarobione pieniądze wydaje na siebie i na swoją byłą żonę Jolę i ich wspólnego syna.
Z jednej strony, Alina ma szczęście, ponieważ Olek jest miły, sympatyczny, bardzo ją kocha i szanuje, ale z drugiej strony nie jest w stanie zapewnić jej i ich dziecku dobrego poziomu życia. Bo cała jego pensja idzie na jego poprzednią rodzinę.
Alina poznała Olka 3 lata temu. Kilka miesięcy później oświadczył się jej. Wtedy moja córka mieszkała ze mną. Miała już 27 lat i chciałam, aby Alinka usamodzielniła się. Starałam się jednak nic nie mówić i czekać, aż sama zdecyduje się wyprowadzić. I w końcu nadszedł ten moment. Tak myślałam. Byłam przekonana, że po ślubie Alina razem z mężem zamieszkają w swoim domu. Ale stało się odwrotnie, jej mąż przeprowadził się do nas. Mieszkaliśmy we trójkę w moim małym mieszkaniu.
Alina zawsze była dość samodzielna, miała dobrą pracę. Mieszkała ze mną tak długo, ponieważ nie musiała się przeprowadzać, a ja miałam pomoc. Olek zarabiał trochę mniej, ale nigdy z tego powodu nie miał pretensji. Alina i ja na początku byłyśmy zaskoczone, że Olek nigdy za nic nie płacił, nie robił prezentów. Olek wydawał wszystko co zarabiał na swoją byłą żonę i ich syna.
Moja córka nigdy nie narzekała na brak pieniędzy, więc to nie był dla niej problem. Do czasu kiedy Alina zaszła w ciążę. W późniejszym czasie wiązało się z rezygnacją z pracy, na pewien czas. Dlatego z czasem jej oszczędności się skończyły, a Olek nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Alina wolała mnie poprosić o pieniądze niż Olka.
Jest to dla mnie nie do pojęcia! Moja córka w wieku 30 lat mieszka z mamą w jednopokojowym mieszkaniu wraz z mężem i dzieckiem. Gdyby Olek rzeczywiście nie miał pieniędzy, ale przecież pracował, zarabiał! Już dawno kupiliby swoje mieszkanie, gdyby nie ta jego była żona. Ciągle prosi o jakieś rzeczy, a przecież dostaje ogromne alimenty.
Moja Alina jest taka, że nie zażąda od Olka pieniędzy. Chciałaby, żeby to była jego inicjatywa. Nawiasem mówiąc, Olek nie daje jej pieniędzy nawet na ich wspólne dziecko. Jak Alina chce iść gdzieś z dzieckiem na spacer, a ono poprosi ją o lody, to nie będzie w stanie tego zrobić, ponieważ nie ma już własnych pieniędzy. Nie mówię już o ubraniach, pieluchach i tym podobnych. Olek tego nie widzi, sam chodzi w drogich ubraniach, wydaje pieniądze w knajpach, a ostatnio nawet kupił sobie nowy telefon.
Córka już myśli o rozstaniu z nim, ale na razie nie ma odwagi, żeby to zrobić. Z jednej strony, on bardzo ją kocha, docenia, a drugiej – nie pomaga jej przy dziecku i nie dba o zapewnienie im tego czego potrzebują. Alina jest wściekła na Olka, za to że daje swojej byłej tak sobą manipulować i wyciągać pieniądze. A ja nawet nie wiem, jak pomóc mojej córce i co jej doradzić.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki