Życie
Mój mąż zaczął ostatnio dużo pić, zdarzało mu się nawet podnieść na mnie rękę. Dawno bym go zostawiła, ale nie odda mi dziecka
Kiedy miałam 18 lat, skończyłam szkołę, ale nie mogłam pójść na studia, bo rodzice nie mieli zamiaru płacić za moje utrzymanie w innym mieście. Musiałam zrezygnować z marzeń o wyższym wykształceniu i iść do pracy. Podejmowałam się każdej pracy, chciałam jak najszybciej uciec od rodziców. Mogłam u nich mieszkać, ale ich znajomi cały czas tam pili, nie dało się tam żyć. Pracowałam więc na kilku etatach jednocześnie, wynajęłam sobie pokój i wreszcie poczułam, że mogę spokojnie żyć.
Roberta poznałam w pracy. Miałam pół etatu w fabryce – pakowałam kaszę do worków, a Robert pracował tam jako brygadzista zmianowy, czyli był moim szefem. Byłam więc zaskoczona, kiedy zaczął okazywać mi sympatię. Najpierw rozmawialiśmy podczas przerw, potem zaczęliśmy umawiać się na randki, a sześć miesięcy później wprowadziłam się do niego.
Byłam w siódmym niebie, kiedy mi się oświadczył. Spełniło się moje marzenie o własnej szczęśliwej rodzinie – bez ciągłego pijaństwa, bez kłótni, które widziałam od urodzenia, mieszkając z rodzicami. Byłam pewna, że u mnie tego nie będzie, po prostu nie może być, nie mogłam na to pozwolić.
Mówiąc szczerze, wtedy nawet o tym nie myślałam, bo wszystko układało nam się bardzo dobrze. Nigdy w życiu nie marzyłam nawet o tym, że ktoś będzie mógł mnie tak dobrze traktować. Rodzice Roberta bardzo miło mnie przyjęli. A kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wszyscy obsypywali mnie prezentami i nosili na rękach. Nasza córka, zanim się jeszcze urodziła, była otoczona taką miłością, że nie było wątpliwości, że będzie miała najlepszą rodzinę na świecie.
Tak było przez pierwsze sześć miesięcy po jej urodzeniu. Mimo nieprzespanych nocy i innych zmartwień, z jakimi borykają się młodzi rodzice, byliśmy bardzo szczęśliwi. Robert bardzo się angażował. Kiedy wracał wcześniej z pracy, zawsze brał małą na spacer, bo mówił, że muszę odpocząć. W weekendy też opiekował się dzieckiem, a mi kazał odpoczywać.
Wszystko się zmieniło, gdy w fabryce zaczęły się redukcje zatrudnienia i Robert stracił pracę. Na początku bardzo pomagali nam jego rodzice, ale czas mijał, a sytuacja się nie poprawiała. Robert nie mógł znaleźć nowej pracy i był przeciwny temu, żebym ja pracowała, dopóki dziecko jest małe. W tym czasie jeszcze nie wiedziałam, że moje bajeczne życie właśnie się skończyło.
Po raz pierwszy poczułam, że nasza rodzina nie będzie już taka, jak wcześniej, kiedy Robert wrócił od znajomych nie tyle wypity, ale pijany do tego stopnia, że po raz pierwszy od wielu lat przypomniałam sobie własnych rodziców. Wtedy nie sądziłam, że to będzie poważny problem, ale było mi bardzo przykro. Rano Robert przeprosił, ale takie sytuacje zdarzały się coraz częściej, a później już codziennie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę coś zrobić. Porozmawiałam nawet z jego rodzicami, ale machnęli tylko ręką i powiedzieli, że to tymczasowe, że Robert po prostu martwi się brakiem pracy. Jak coś znajdzie, to będzie lepiej, bo przecież dobrze go wychowali. Ale nic się nie polepszyło, było gorzej. Robert zaczął podnosić na mnie rękę, czasami musiałam nawet przez kilka dni siedzieć w domu, żeby siniaki zdążyły zejść.
Nadszedł czas, żeby porozmawiać o rozwodzie, ale Robert nie chciał o tym słyszeć. Powiedział, że ja mogę iść gdzie chcę, ale nie odda mi córki. Powiedział, że nie mam mieszkania, pracy, żadnej pomocy i jeżeli będę chciała zabrać dziecko, to on zdobędzie jakąkolwiek pracę, ma mieszkanie, ma wsparcie rodziców i będzie walczył o opiekę nad córką.
Nie wiem, co robić. On naprawdę może spełnić swoje groźby, ale przecież nie mogę zostawić tego tak, jak jest teraz.
Alina, 33 lat
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech