Connect with us

Życie

Mój chłopak Krzysiek i ja spotykamy się od mniej więcej 5 lat, a ostatnio postanowiliśmy się pobrać. Nie mamy dużo pieniędzy na wesele, więc zdecydowaliśmy, że zaprosimy tylko krewnych. Ale kiedy Krzysiek powiedział, że chce, żeby na wesele przyszli tylko moi rodzice, bo moja rodzina jest biedna i wesele się nie opłaci, bardzo się rozzłościłam.

Poznaliśmy się z Krzyśkiem na uniwersytecie. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia i od tamtej pory już nigdy się nie rozstaliśmy. Nasz związek rozwijał się szybko i kilka miesięcy później postanowiliśmy razem zamieszkać. Jeden pokój, mała kuchnia i wielu hałaśliwych sąsiadów – w takich warunkach mieszkaliśmy. Krzysiek znalazł więc pracę, przeniósł się na studia zaoczne, a ja dalej uczyłam się dziennie i czasami udzielałam korepetycji.

Nasz związek zawsze wydawał mi się idealny. Słuchaliśmy i słyszeliśmy siebie nawzajem, było między nami dużo szacunku i miłości, więc miałam nadzieję, że ślub to tylko przypieczętuje.

Moje nadzieje spełniły się po kilku latach wspólnego życia. Krzysiek oświadczył mi się na spacerze w parku. To było bardzo nieoczekiwane i miłe, więc od razu zadzwoniłam do mamy i siostry, żeby podzielić się z nimi moim szczęściem.

Udało nam się odłożyć trochę na wesele, ale na huczną imprezę nie było nas stać. Uznaliśmy, że dobrze by było, gdyby obecni byli tylko najbliżsi, bo dużej liczby gości nasz budżet nie udźwignie…

Po długich rozmowach o tym, jak będzie wyglądał ten dzień, gdzie zorganizujemy przyjęcie itp., zaczęliśmy szykować listę gości. Wtedy mój narzeczony powiedział coś, co kompletnie wytrąciło mnie z równowagi: „Zaprośmy większość z mojej rodziny. Twoich krewnych nie zapraszajmy, bo mamy ograniczony budżet, a twoja rodzina nie jest bogata. Moi rodzice, wujkowie i chrzestni dadzą nam dużo pieniędzy, wtedy wesele się zwróci… Tylko u ciebie mamy problem: po co wydawać tyle pieniędzy, skoro wiadomo, że w zamian nic nie dostaniemy? Zaprośmy tylko twoich rodziców!”

Czułam, jakby ziemia usunęła mi się spod stóp, bo to był taki kompletny brak szacunku dla mnie i dla ludzi, których kocham. Na chwilę zabrakło mi słów, żeby mu odpowiedzieć, ale później odzyskałam mowę. A moja ostateczna decyzja była taka, że ​​jeżeli nie zaprosimy rodziny, to możemy w ogóle odwołać wesele. Nie potrzebuję takiego święta.

Krzysiek był oburzony, ale zgodził się ze mną, że lepiej już byłoby nie mieć wesela, na które mamy wydać dużo pieniędzy i nie dostawać żadnych prezentów.

Teraz siedzę i nie rozumiem, co się stało z tym fantastycznym facetem i jak to możliwe, że nasze relacje od razu się pogorszyły?

Trending