Connect with us

Dzieci

Młoda mama nie musi wszystkiego robić

Krysia postawiła patelnię z kotletami na parapecie.

Bartek wziął jednego i zaczął jeść.

– Jak ostygną, włóż je do lodówki. Powinno ci wystarczyć na dwa dni – powiedziała kobieta do syna. – Zadzwoń, jak będziesz chciał, żeby ci coś ugotować.

Bartek, nie odrywając oczu od tabletu, skinął głową.

Kobieta wyłączyła świeżo ugotowaną zupę i przykryła pokrywką. Potem pożegnała się z synem, ubrała się i wyszła.

Emerytka prawie codziennie odwiedza syna i synową, chociaż przed ślubem obiecała, że nie będzie im przeszkadzać swoją obecnością. Ale okoliczności złożyły się inaczej.

Synowa Krysi, Jola, w ogóle nie umie gotować. I nawet nie zamierza się uczyć. Kiedy jeszcze dzieci mieszkały tylko we dwoje, Krystyna jakoś godziła się z myślą, że jej syn żywi się kanapkami i fast foodem. Ale teraz, kiedy na świecie jest jej wnuczka, kobieta uznała, że ​​jej obowiązkiem jest to, żeby zadbać o jakość ich jedzenia.

– Jolu, – Krysia często próbowała o tym porozmawiać z synową, – chodź, pokażę ci, jak ugotować rosół. A może zrobimy razem gołąbki?

– Ależ co ty, mamo? – synowa tylko machnęła ręką. – Teraz wszystkie przepisy można znaleźć w Internecie.

– Różnych rzeczy możesz się uczyć z Internetu, ale żeby gotować, musisz widzieć, jak to zrobić.

– Jeżeli tak bardzo ci zależy, to przyjdź i ugotuj dla swojego synka! – krzyknęła synowa i głośno trzasnęła drzwiami.

Od tego czasu Krystyna zaczęła codziennie do nich przychodzić i gotować. Nie zamierzała się kłócić z Jolą. Ale nikomu się nie skarżyła. Na co obcym ludziom potrzebne jej problemy?

Bartek jest jedynym synem Krysi. Zawsze starała mu się stworzyć ciepłą domową atmosferę w takich warunkach, na które mogła sobie pozwolić. Mąż ją zostawił, więc jedyną pociechą był dla niej syn. Kiedy Bartek ożenił się z Jolą, kobieta była bardzo szczęśliwa. Była pewna, że ​​nigdy nie będzie wtrącała się w ich życie, tak jak kiedyś robiła jej teściowa i co doprowadziło do rozpadu jej małżeństwa. Ale wszystko potoczyło się inaczej i Krystyna musiała zapomnieć o swojej obietnicy.

Tak to wygląda… Przyjdzie do syna, ugotuje, w razie potrzeby posprząta – i sobie idzie. Syn czuł się z tym nawet trochę nieswojo:

– Ja, mamo, – mówi, – wszystko kupię, żebyś nie traciła swoich pieniędzy. A za to, co gotujesz, będę bardzo wdzięczny. Widzisz, Jola nie za bardzo radzi sobie w kuchni. Ona nie jest zła i dobra z niej żona. Ale nie umie gotować i nie lubi tego robić. A do tego mamy małe dziecko…

– Wszystko rozumiem, synu, – Krystyna patrzy łagodnie na Bartka, – a młoda mama wcale nie musi wszystkiego robić. Na ile będę mogła, na tyle pomogę. Nie przejmuj się. Wszystko będzie dobrze.

Olę denerwuje obecność teściowej. Ale nie zamierza niczego w sobie zmieniać. I dalej zajmuje się tylko dzieckiem, a karmienie męża nie jest dla niej priorytetem. Bez względu na to, jak Krystyna próbowała z nią rozmawiać w łagodny, matczyny sposób, wszystko zawsze kończy się kłótnią i trzaskaniem drzwiami.

Relacja między synową a teściową nigdy nie jest łatwa. Ale czas pokaże, kto miał rację w tej sytuacji.

Trending