Connect with us

Życie

Mąż zmienił się w oprawcę. Domagał się nawet aborcji

Myślałam, że tworzymy z Arturem szczęśliwą rodzinę. A naprawdę… Ciągłe kłótnie, nieporozumienia i poniżenia. Po prostu nikt nie chce o tym mówić. Do tego nikt nie wie, gdzie leży granica. A jest ona tam, gdzie niczego nie możesz zmienić, w tak zwanych toksycznych związkach, kiedy mąż albo żona po prostu wyniszczają cię od środka. I większość boi się odejść od rodziny.

Bo co ludzie powiedzą? A co pomyślą rodzice? Co będzie dalej? Artura poznałam, kiedy byłam na studiach. Studiowałam medycynę, ciężko pracowałam. Ale miałam własne mieszkanie w centrum miasta i samochód. Rodzice bardzo mi pomogli, zawsze mnie wspierali, mogłam się rozwijać, dbali o moją przyszłość. Z Arturem spotykaliśmy się przez 2 lata.

Kiedy poszłam na staż, wzięliśmy ślub. Kilka miesięcy później zaszłam w ciążę. To była bardzo trudna ciąża i często trafiałam do szpitala. Oprócz problemów z dzieckiem, dopadały mnie różne choroby. Mój układ odpornościowy zupełnie nie chciał działać. Wtedy postanowiłam zrezygnować ze stażu.

Myślałem, że zdążę jeszcze tam wrócić. Czas płynął. Urodziłam dziecko. Zdrowe. Dlaczego to podkreślam? Bo w tym czasie mój mąż wbił mi pierwszy nóż w plecy. To od tego momentu zaczęły się nasze kłótnie. Powiedział, żebym usunęła ciążę, bo on nie chce się opiekować i tracić czasu na chore dziecko. Doprowadził mnie do takiego stanu psychicznego, że byłam gotowa to zrobić. Dziękuję mojej mamie. Tylko ona mnie wspierała, kazała mi pomyśleć spokojnie  o wszystkim i nie robić żadnych bzdur.

Później zaczęłam rozmawiać o wszystkich moich bolączkach ze znajomymi i przyjaciółmi. Dzieliłam się tym, co mnie martwiło. Tym, co bolało, co było najcenniejsze i najbardziej intymne. Wyszłam z tym poza nasz dom i rodzinę. I to nie tylko w nerwach, kiedy się pokłóciliśmy. Stale! W końcu mogłam sobie poradzić. Ze wszystkim. I nie bałam się nawet złożyć pozwu o rozwód po tym, jak mnie oskarżył o zdradę.

Zresztą absolutnie bezpodstawnie. Minęły już 3 lata i wciąż trudno mi to sobie przypominać. Niedawno ponownie wyszłam za mąż. Bardzo trudno było znów komuś zaufać. Nadal jestem ostrożna. Cieszę się jednak, że tak się stało. Ten związek nauczył mnie żyć naprawdę. To była trudna i okrutna lekcja.

Patrycja, 33 lat

Trending