Connect with us

Życie

Mąż angażuje się w działalność charytatywną za moje pieniądze

Być może ta historia pomoże ci uniknąć wielu błędów, które ja popełniłam.

Jestem mężatką od 3 lat. Nie mamy jeszcze dzieci. Mój mąż Łukasz mówi, że nie ma pośpiechu. I w tym się z nim zgadzam.

Niedawno, niecały rok temu, postanowiliśmy wziąć kredyt na samochód, bo oboje mieliśmy prawo jazdy. Z pieniędzmi było krucho, ale jakoś sobie poradziliśmy. Co prawda, moja pensja była dwa razy wyższa niż męża, ale nigdy mu tego nie wypominałam. Jednak taka potrzeba zaistniała.

Początkowo staraliśmy się spłacać wszystkie długi i opłacać bieżące potrzeby.

Ale potem wszystko się zmieniło. Moja wypłata szła częściowo na kredyt, a reszta – na jedzenie i inne wydatki. Mąż swoją pensję wydawał na własne przyjemności oraz pomagał swojej ciotce.

Była już starszą kobietą, na emeryturze, ale do niedawna miała dodatkową pracę. Mieszkała we własnym domu za miastem. Miała małe gospodarstwo. Myślę, że teraz to my potrzebujemy pomocy bardziej niż ona. Chociaż oczywiście nie zabronię mężowi utrzymywania ciotki. Wychowywała, wspierała. Ale nasza sytuacja finansowa teraz jest bardzo trudna, a on mi wcale mi nie pomaga.

Rozmawiałam z nim dwa razy na ten temat. Zaczął przeznaczać bardzo malutką kwotę na opłaty. Mimo to wszystkie najważniejsze wydatki wciąż spoczywały na moich barkach.

Wtedy przypadkowo dowiedziałam się, że nie zostawił ciotki bez pomocy. Kupił jej nową kosiarkę i lodówkę.

Wtedy się wściekłam. Usiadłam i wszystko podliczyłam: kredyt, media, żywność i inne wydatki. Podzieliłam na nas dwoje i pokazałam mężowi. Zaczął się kłócić, że przecież nie tylko na niego te pieniądze wydaję. Wypomniał mi wszystko, co mógł. Powiedział, że pracuje jak wół. I że biorę od niego ostatnie pieniądze.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że wystarczy już tego dobrego. Nie będę tego dłużej tolerować. Wychodzi na to, że nasze poglądy na życie za bardzo się różnią.

Nie chciałam się kłócić. Uznałam, że jakoś się pokojowo dogadamy. Złożyłam wniosek o rozwód. Nie miałam nic do stracenia. W ten sposób zabezpieczałam sama siebie.

Łukasz przeprowadził się do swojej ciotki. Nadal jej pomaga. Ale mnie już to nie obchodzi. Zresztą, obraził się na mnie. Niby, że to ja wszczynałam kłótnie, a później wystąpiłam o rozwód. A teraz cieszę się swoim nowiutkim autem. Pożyczkę prawie spłaciłam. Na taką „dobroczynność” na czyjś koszt już nigdy więcej swoich pieniędzy nie dam!

Trending