Connect with us

Życie

Mama, która porzuciła mnie 14 lat temu, chciała się ze mną zobaczyć

Mama odeszła od ojca po 12 latach małżeństwa, kiedy miałem 5 lat. Słabo pamiętam dzieciństwo. Ale oczywiście nie da się zapomnieć o obecności matki. A potem nagle zniknęła. Moja mama była sierotą, więc jej rodzina też nie mogła się ze mną skontaktować. O ile wiem, znalazła sobie innego mężczyznę. Ale nigdy o to nie pytałem. Porzuciła, to porzuciła. Co za różnica, dlaczego? Przez te wszystkie lata nigdy się mną nie interesowała, nie dzwoniła do mnie, nie mówiąc już o jakiejś  finansowej pomocy czy o spotkaniach. Tata sam mnie wychował. Niedawno ożenił się ponownie. Mam wspaniałe relacje z moją macochą i jej córkami. Naprawdę stały się dla mnie jak młodsze siostry.

Czy było mi z tego powodu smutno? Czy przeżyłem psychiczną traumę? Nie. Skłamałbym, gdybym odpowiedział twierdząco.

Miałem ciągły kontakt z rodziną mojego taty. Była niewielka, ale bardzo ciepła. Dzieci mojej ciotki były dla mnie jak bracia. Zawsze się razem bawiliśmy, chodziliśmy, odrabialiśmy prace domowe. Na Boże Narodzenie jeździliśmy do babci i dziadka na wieś. To były wyjątkowe chwile. Śpiewaliśmy kolędy, śmialiśmy się, rzucaliśmy śnieżkami. Nigdy ani słowem nie wspominałem o mojej matce. Nawet jeżeli inni mówili o swoich. Miałem najlepszego tatę. To mi wystarczało. Jednak oczywiście, przez całe lata nosiłem w sobie przemyślenia i pytania do tej kobiety. Nie rozumiałem, jak można zostawić własne dziecko.

Ale ostatnio wydarzyło się coś, co mnie bardzo zaskoczyło. W zeszłym miesiącu skończyłem 19 lat. I nagle w progu, nie wiadomo skąd, stoi ta kobieta. Mówi, że jest moją matką i bardzo się cieszy, że mnie widzi. Niby, że bardzo za mną tęskniła przez te wszystkie lata. Ale nie mogła wrócić z zagranicy. A teraz przywiozła mi prezenty za te wszystkie lata. I kładzie przede mną na podłodze dwie małe torby. Byłem po prostu zdumiony. Z jaką łatwością po prostu do mnie przyszła i jak spokojnie ze mną rozmawia. W jej oczach nie było ani odrobiny żalu, nie uroniła ani jednej łzy. Nie wzruszył jej widok syna, starszego o 14 lat. W ogóle na mnie nie patrzyła. Po co? Nawet się nie dowiadywała, co u mnie, czy w ogóle żyję, czy jestem zdrowy.

Trending