Connect with us

Dzieci

Mama Ania

– Pawełku, nie płacz. Niedługo mama wróci do domu, – ojciec zwraca się do syna i z jakiegoś powodu natychmiast odwraca wzrok. – Chodźmy, mamę teraz będzie badał pan doktor. To bardzo dobry lekarz. Na pewno pomoże mamie. Ola, kochanie, nie martw się. Jesteśmy tuż obok, za drzwiami, – mówi Rafał do żony.

Ojciec bierze syna ze rękę, przytula go mocno, jakby chciał go uchronić przed wszystkimi problemami świata, i wychodzi z sali.

Tydzień później Oli już nie było… Rafał długo wahał się przed trudną rozmową z synem, ale on sam ją rozpoczął:

– Tato, ja wiem, że mama jest teraz z aniołkami w niebie. Sama mi o tym powiedziała w tajemnicy. I jeszcze kazała, żebym cię słuchał i wyrósł na grzecznego chłopca, dobrze się uczył. Obiecałem jej to, – do oczu malca napłynęły łzy, które tak długo w sobie tłumił.

Minęło pięć lat. Rafał coraz wyraźniej zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie samodzielnie wychować syna. Praca zabierała mu dużo czasu, często musiał wyjeżdżać w długie delegacje i zostawiać Pawełka z nianią. A chłopiec potrzebował matczynej miłości i troski. Wtedy w ich rodzinie pojawiła się Ania. Jasnowłosa, delikatna, z dużymi szarymi oczami, była trochę podobna do pierwszej żony Rafała, Oli. Rafał miał nadzieję, że to ją zbliży z jego synem.

Przez jakiś czas nowe życie rodzinne płynęło sielankowo. Ania była dobrą gospodynią, smacznie gotowała. Od razu znalazła wspólny język z Pawłem, pomagała mu w odrabianiu lekcji. Ale pewnego dnia, to było jak grom z jasnego nieba, na wspólnej kolacji, kiedy Ania zapytała syna, czy chce dokładkę, Paweł oświadczył:

– Nie jesteś moją matką. Nie musisz się tak o mnie troszczyć, – wstał od stołu i pobiegł do swojego pokoju.

Ania zamarła przy stole, a potem, ocknąwszy się, pobiegła za synem. Paweł zamknął się w swoim pokoju i nie chciał wyjść.

– Nie mam pojęcia, co się stało, – Ania z trudem powstrzymywała łzy. – Rano wszystko było w porządku. Paweł powiedział, że skoro dzisiaj ma wolny dzień, to chciałby  odwiedzić swoją babcię, mamę Oli. Dzwoniła do niego. Bardzo prosiła, żeby przyszedł. Paweł był u niej cały dzień. Wrócił późno. Już zaczynałam się martwić. Od razu poszedł do swojego pokoju.

– No to już wszystko jasne, – Rafał natychmiast zrozumiał sytuację. – Babcia Danusia się popisała…

Matka Oli po prostu uwielbiała swoją jedyną córkę, a kiedy ta zmarła, bardzo ciężko to przeżyła. Nie akceptowała tego, że Rafał ponownie się ożenił. Przyjechała nawet do niego do pracy i urządziła straszną awanturę. Ale mężczyzna szybko ustawił byłą teściową do pionu i na jakiś czas zerwał wszelkie kontakty z panią Danutą. No cóż, najwyraźniej znowu będzie musiał z nią poważnie porozmawiać.

Po tym incydencie Ania próbowała jakoś dotrzeć do Pawła, ale nie udało jej się przywrócić między nimi dawnej relacji, opartej na zaufaniu. Nie wiadomo, co pani Danuta powiedziała wnuczkowi, ale jej słowa głęboko utkwiły w sercu chłopca.

Rafał też kilkakrotnie próbował rozmawiać z synem, ale chłopak nigdy się przed nim nie otworzył.

Paweł nie kłócił się już otwarcie z Anią i ojcem, ale zrobił się zamyślony, zdystansowany i większość czasu spędzał sam. Uczył się dobrze, tak jak kiedyś obiecał swojej mamie. Po maturze dostał się na informatykę. Chociaż studiował w rodzinnym mieście, stanowczo odmówił dalszego mieszkania z rodzicami i przeniósł się do akademika. Już na drugim roku zaczął pracować na pół etatu, zajmował się obsługą serwisów internetowych. Potem poznał Gabrysię. Dziewczyna studiowała na tej samej uczelni i od razu zwróciła uwagę na obiecującego, przystojnego chłopaka. Sama przejęła inicjatywę. Paweł, nawet na pół etatu, zarabiał dość dobrze i wkrótce razem z Gabrysią przeprowadzili się do wynajętego mieszkania.

Rafałowi i Ani nie podobała się dziewczyna syna. To nie miłość trzymała ją przy Pawle, tylko możliwość regularnego otrzymywania nowej torebki, potem sukienki, a potem kolczyków. Gabrysia nie dokładała ani grosza do ich wspólnego budżetu, często znikała gdzieś ze znajomymi. Paweł za to starał się, jak mógł, żeby tylko spełnić jej wszystkie zachcianki. Kiedy rodzice chcieli mu pomóc, odmawiał. Nie chciał też przeprowadzić się z Gabrysią do dużego, na wpół pustego domu rodziców, niezależnie od tego, jak bardzo ich zapraszali.

Pewnego dnia, kiedy Rafał po raz kolejny udał się w długą zagraniczną podróż służbową, do Ani zadzwonił Paweł. Kobieta podekscytowana odebrała telefon, bo po raz pierwszy od wielu lat syn sam do niej zadzwonił.

– Dzień dobry, – w słuchawce zabrzmiał nieznany głos, a Ania poczuła na piersi mrożący ciężar niepokoju. – Dzwonię pod ten numer, bo w kontaktach jest wpisany jako Mama Ania, więc nie jest pani osobą obcą dla Pawła. On już drugi dzień leży w szpitalu z poważnymi obrażeniami po wypadku samochodowym i nikt go jeszcze nie odwiedził. Paweł jest teraz nieprzytomny.

Ania z trudem zdołała stłumić emocje, żeby zapytać, w którym szpitalu znajduje się Paweł. W jednej chwili zebrała się w sobie i wkrótce była już na szpitalnym korytarzu. Stała pod drzwiami przez kilka minut. Czy Paweł będzie zadowolony, że przyszła? Może nie chce z nią rozmawiać, bo nie dzwonił, nie informował, nie prosił o pomoc. Przegnała niespokojne myśli. Nawet jeżeli on jej nie akceptuje jako matki, to ona kocha go jak własnego syna. Kobieta zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi i weszła do sali.

Ania nie wychodziła od Pawła przez tydzień, prawie nie spała. Obrażenia syna były bardzo poważne, ale kryzys, dzięki Bogu, już minął. Chłopak co jakiś czas odzyskiwał przytomność, pytał, gdzie jest Gabrysia i, nie słysząc odpowiedzi, odwracał wzrok do ściany. Nie mówił nic Ani, ale często łapała na sobie jego zamyślone i trochę zawstydzone spojrzenie.

Gabrysia została poinformowana o tym, co się stało, już pierwszego dnia. Ani razu nie przyszła do szpitala. Jak się później okazało, dziewczyna w tym czasie spakowała swoje rzeczy i zniknęła nie wiadomo gdzie, zabierając z mieszkania wszystko, co było mniej lub bardziej wartościowe.

Stan Pawła ustabilizował się, szybko wrócił do zdrowia. Ania była wyczerpana. Kiedy po krótkim odpoczynku wróciła do szpitala, Paweł spał. Ania jak zwykle usiadła obok niego na krześle. Nagle poczuła na swojej dłoni dłoń Pawła. Nie zauważyła, kiedy się obudził.

– Mamo Aniu, wybacz mi to wszystko, – po twarzy jej syna spłynęły skąpe męskie łzy. Ania przytuliła Pawła i nie potrafiła powstrzymać się od płaczu.

Tak zastał ich Rafał, który w końcu wrócił z delegacji i zdenerwowany wpadł na oddział prosto z drogi.

Okazuje się, że Paweł od dawna chciał przeprosić swoich rodziców, zwłaszcza Anię, ale po prostu nie wiedział, jak to zrobić. Niestety, kiedyś głupie słowa pogrążonej w żałobie kobiety zatruły relacje w ich rodzinie. Paweł był wtedy jeszcze bardzo młody i niedoświadczony, dopiero znacznie później potrafił inaczej spojrzeć na Anię, docenić to, jak się o niego troszczyła.

Wkrótce chłopak całkowicie wyzdrowiał i wrócił do domu, do rodziców. W ciągu roku, przy wsparciu ojca, otworzył własną, dobrze prosperującą firmę. I wtedy ponownie pojawiła się Gabrysia. Bez względu na to, jak bardzo prosiła Pawła, żeby zaczęli wszystko od nowa, bez względu na to, jak bardzo przepraszała, chłopak nie dał się przekonać. Dziewczyna odeszła z niczym. Rok później Paweł przedstawił swoim rodzicom Julię i poprosił o ich błogosławieństwo. Po ślubie młoda para zamieszkała w domu Rafała i Ani. Paweł już nigdy nie chciał ich zostawiać samych.

Trending