Connect with us

Dzieci

Macierzyństwo to powołanie, a nie status prawny

Agnieszka pracuje jako pielęgniarka w domu dziecka. Zawsze lubiła dzieci, bo sama pochodzi z dużej rodziny. W domu jej rodziców, oprócz sześciorga własnych, jest jeszcze troje adoptowanych dzieci. Wszyscy są traktowani jednakowo – z miłością i czułością.

Dziewczyna ma już dwadzieścia trzy lata. Dwa lata temu ona, najstarsza córka, jako pierwsza opuściła dom rodziców, ponieważ wyszła za mąż. Kilka miesięcy po ślubie Agnieszka dowiedziała się, że jest w ciąży. Radość młodej pary nie znała granic! Dla dziewczyny to było wielkie błogosławieństwo – fakt, że została mamą.

Synek Agnieszki, Bartuś, ma teraz trzy miesiące. Mimo że jest na urlopie macierzyńskim, młoda mama od czasu do czasu przychodzi do pracy, żeby zobaczyć się ze swoimi podopiecznymi, którzy podczas pracy stali się dla niej jak rodzina.

Dzisiaj Agnieszka zostawiła synka z mężem i postanowiła odwiedzić dom dziecka. W sklepach akurat były wyprzedaże, więc kupiła drobne prezenty dla dzieci i czym prędzej pobiegła się z nimi zobaczyć.

W korytarzu spotkała się z kierowniczką.

– Och, Agnieszka, tak się cieszę, że cię widzę. Smutno nam bez ciebie. Dzieci cały czas o ciebie pytają.

– Ja też za nimi tęsknię, pani Doroto. Przyszłam dosłownie na kilka minut, żeby się przywitać i dać dzieciom upominki, – powiedziała wesoło dziewczyna, wskazując na dużą reklamówkę. – Co słychać?

– No cóż, – pani Dorota od razu spoważniała, – dziś rano ktoś podrzucił nam dziewczynkę… To jeszcze maleństwo… Ma z miesiąc… Teraz leży i płacze. Wysłałam opiekunkę do sklepu, żeby kupiła mleko modyfikowane, bo nie mamy ani jednej paczki.

W sierocińcu, w którym pracowała Agnieszka, były dzieci powyżej szóstego roku życia, nigdy nie zajmowali się niemowlętami, więc nie mieli też mleka w proszku.

– Proszę mi pokazać to dziecko, – powiedziała Agnieszka, zrzucając szalik.

– Jest w moim gabinecie, chodźmy, – pani Dorota pospieszyła za dziewczyną.

Po chwili Agnieszka karmiła już dziecko piersią.

– Jedz, maleńka, jedz, – młoda matka ostrożnie trzymała dziecko w ramionach. – Jak można nie chcieć takiego małego cudu?

Pani Dorota stała i patrzyła na ten obrazek, ocierając łzy.

– Ty, Agniesiu, jesteś prawdziwą matką, – powiedziała kobieta, patrząc łagodnie na dziewczynę z dzieckiem, – bo macierzyństwo to powołanie, a nie status prawny.

Trending