Connect with us

Humor

Lifehack dla sklepowych ochroniarzy, jak złapać złodzieja.

Pewnego razu zauważyłem w sklepie zabawną scenkę, która na długo zapadła mi w pamięć. Stoję, szukam czegoś na półce z sosami, jest dość cicho i słyszę tylko kobietę, która obok mnie rozmawia przez telefon. Wczytywałem się w skład i w ogóle jej nie zauważyłem, tylko czasami dobiegały do mnie słowa typu: „on nie może tego jeść, ma alergię”. 

Pomyślałem, że może ta kobieta zostawiła z kimś syna i poszła do sklepu, a on znalazł w domu jakieś smakołyki i urządza histerię. Zamilkła, zapadła zupełna cisza… i nagle na cały sklep rozległ się krzyk „odłóż to na miejsce!”. Aż sam odstawiłem ten nieszczęsny sos na półkę po tych słowach, ale patrzę, a jakiś pan szybko wyciąga z kieszeni batoniki i odkłada je na miejsce. Drugi prawie zadławił się winogronami, które właśnie próbował. Cały sklep zamarł i zapadła kompletna cisza, aż kobieta, która zauważyła, że ​​to przez nią, powiedziała „Przepraszam, to nie do państwa”.

Cały sklep postawiła na baczność, nawet kasjerki zastanawiały się, czy przypadkiem czegoś nie wzięły. Doszedłem do wniosku, że to genialny sposób na znalezienie złodzieja – od czasu do czasu coś takiego krzyknąć tak znienacka.

Zauważyłem, że kobieta poczuła się niezręcznie, więc podszedłem do niej i powiedziałem, że wszystko jest w porządku, po prostu nikt się tego nie spodziewał, a zwłaszcza ktoś, kto naprawdę coś chował po kieszeniach. Powiedziałem jej, że zaoszczędziła sklepowi trochę pieniędzy i razem śmialiśmy się z całego zdarzenia.

Trending