Connect with us

Życie

Lidka wróciła po wielu latach i myślała, że ​​wszyscy na nią czekają

Lidka nie mogła uwierzyć własnym oczom. A co z jej wielkimi planami i marzeniami po szkole? Czy wszystko może się rozpaść w ciągu jednej chwili? A wszystko z powodu tej przeklętej miłości, natrętnego Andrzeja, z powodu tego nienarodzonego dziecka. Lidka płakała tak bardzo, że aż z domu wybiegła jej matka. Podbiegła do córki i zapytała zdziwiona:

– Co się stało? Ktoś cię skrzywdził? Uderzył? Masz jakieś problemy w szkole? Lidka, nie milcz tak, powiedz coś. Kochanie, – mama objęła ją i mocno przytuliła.

Lidka była jedyną córką Marii. Wyrosła na mądrą dziewczynę, ale zbyt upartą. Prawie nigdy nie udawało jej się do niczego przekonać, zawsze obstawała przy swoim, dlatego często kłóciła się z matką. Ale Maria była zaskakująco wyrozumiała, więc jako pierwsza wyciągała rękę do zgody. Poza Lidką nie miała nikogo: ani męża, który dawno temu zostawił ją samą z małym dzieckiem, rodziców ani rodzeństwa. Mieszkały więc we dwie w małym, starym domku.

Lidka w końcu trochę się opanowała, ale nie wiedziała jeszcze, jak ma powiedzieć matce o tym, że spodziewa się dziecka. Że bije w niej już drugie serce, że może zapomnieć o studiach, karierze i spokojnym życiu. A co będzie miała z tego Andrzeja? Jego rodzice są biedni, pracuje w urzędzie gminy, groszem nie śmierdzi. Lidka zaczęła:

– Mamo, być może zostałabyś babcią. Ale nie będziesz nią… Przynajmniej na razie, bo nie mam zamiaru go albo jej  rodzić, – Lidka z niechęcią dotknęła palcem brzucha.

Maria o mało nie upadła. Usiadła szybko na ławeczce i spojrzała na córkę ze łzami w oczach:

– Boże, o czym ty mówisz? Lidka, ty jesteś w ciąży? Z Andrzejem, prawda? Czy on wie? A co masz na myśli mówiąc, że nie będę, ale mogłabym? Co miałaś na myśli? –  w tym momencie Maria zdenerwowała się nie na żarty. Zaczęła tłumaczyć córce, że skoro to już się wydarzyło, to trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność, a nie sprowadzać na siebie taki grzech. Ale Lidka nie chciała nawet niczego słuchać. Mało tego, dziewczyna powiedziała, że o niczym nie będzie mówiła Andrzejowi.

Wtedy Maria w tajemnicy poszła do Andrzeja do pracy. Nie wiedziała, jak rozpocząć tę rozmowę, ale nie mogła zostawić wszystkiego tak, jak jest.

– Andrzejku, synu, jest taki problem.

– Co się stało, pani Mario? – Andrzej aż podskoczył. – Coś z Lidką? Czy ktoś zachorował? Proszę mi powiedzieć!

– Lidka jest w ciąży, nosi pod sercem twojego syna albo córkę, – wyszeptała słabo kobieta.

Andrzej wziął głęboki oddech i wykrzyknął:

– To ma być problem??!! To przecież szczęście! Boże…  – Andrzej ukrył twarz w dłoniach, – to nieopisana radość! Wie pani co, mnie się to nawet śniło…

Ale Andrzej nie miał czasu dokończyć, ponieważ Maria mu przerwała:

– Lidka nie chce tego dziecka. I ślubu też nie.

Andrzej siedział długo w samotności i próbował zebrać myśli. W końcu poszedł do Lidki. Co będzie, to będzie, pomyślał.

Razem z Marią Andrzej przekonał Lidkę do tego, żeby urodziła. Jednak dziewczyna kategorycznie nie zgadzała się na małżeństwo i powiedziała, że nie będzie wychowywać dziecka. Jak powiedziała, tak zrobiła. Kiedy jej córka miała zaledwie dwa miesiące, Lidka wyjechała do stolicy. Andrzej został i razem z Marią wychowywał małą Anię. Maria nie chciała nawet słyszeć o swojej córce.

A Lidka tymczasem realizowała swój plan. Dostała się na uniwersytet, ale z powodu niedbalstwa i licznych nieobecności została skreślona z listy studentów. Potem ludzie we wsi mówili, że mieszka ze starszym mężczyzną, obcokrajowcem. Jeszcze później okazało się, że Lidka pracuje jako sprzątaczka i mieszka z jakimś podejrzanym typem w wynajętym mieszkaniu.

Mijały lata, a wyrodna matka nawet nie zadzwoniła do swojej rodziny. Ale kiedy Ania, córka Andrzeja, miała piętnaście lat, Lidka niespodziewanie pojawiła się na progu ich domu. Po dawnej urodzie nie było śladu: twarz pomarszczona jak u sześćdziesięciolatki, puste oczy, opuszczone kąciki ust, bałagan na głowie i kiepskie ubranie. Maria jako pierwsza zobaczyła swoją córkę i na ten widok zamarła.

Matka nawet nie chciała wpuścić Lidki do domu, ale Andrzej wyszedł, otworzył usta ze zdumienia, a kiedy odzyskał spokój, powiedział:

– Cześć, Lidka. Ale się zmieniłaś, – mężczyzna spojrzał na swoją byłą dziewczynę.

– Ty też, – wyszeptała cicho Lidka. Andrzej rzeczywiście zrobił się taki męski, barczysty, miał piękny uśmiech i pogodne oczy. Przez te lata udało mu się zaocznie ukończyć studia i dostać doskonałą pracę w mieście wojewódzkim, do którego codziennie dojeżdżał.

Dwie minuty później z domu wybiegła piękna szczupła dziewczyna. Lidka od razu zorientowała się, że to jej córka. Już miała podbiec i ją ucałować, ale za Anią z domu wyszła nieznajoma kobieta.

– Czy to jest nowa gospodyni w moim domu? Co to ma znaczyć, Andrzej, zdradziłeś mnie?

Maria wybuchnęła histerycznym śmiechem.

– Córko, czy ty zupełnie postradałaś rozum? Zniknęłaś piętnaście lat temu bez słowa, nie dawałaś znaku życia, nie pytałaś, co u nas, nie interesowała cię twoja własna córka, matka, ani twój ukochany. To boli, ale nie mogę na ciebie patrzeć. Nie wybaczę ci tego, co zrobiłaś, Lidka.

Lidka spuściła głowę. Rzeczywiście, nie miała co odpowiedzieć. Odwróciła się i poszła tam, gdzie ją oczy poniosły.

Trending