Connect with us

Ciekawostki

Kropla drąży skałę, – odpowiedział ksiądz

Mam teraz pięćdziesiąt osiem lat, przeżyłam już ponad pół wieku, ale wciąż pamiętam czasy, kiedy było mi bardzo ciężko… Ręce mi opadały, nie wiedziałam co robić, co będzie dalej. Dopóki nie spotkałam człowieka, który otworzył mi oczy na świat.

Tak się złożyło, że kiedy miałam dwadzieścia cztery lata, w moim życiu trafiła się czarna passa. Każdego roku traciłam kogoś bliskiego. Najpierw zachorował mój ojciec, potem zmarł… Mama odeszła, bo nie mogła sobie poradzić z żałobą. Później zachorowała moja córka, bardzo szybko zabrała mi ją nieznana choroba, dziecko nie miało nawet pół roku. Mąż ode mnie odszedł i zostałam całkiem sama…

To był dla mnie straszny czas, więc postanowiłam pójść do kościoła, chciałam zapytać Boga, dlaczego to wszystko mi się przydarza. To tam spotkałam mężczyznę, który pomógł mi iść dalej. Powiedział: „Kropla drąży skałę”. Nie rozumiałam wtedy, jaki kamień? O co mu w ogóle chodzi?

Tym człowiekiem był ojciec Oskar. Opowiedziałam mu wszystko, co mi się przydarzyło w ostatnich latach. Powiedział jednak, że Bóg daje nam tyle prób, ile jesteśmy w stanie znieść. Że muszę być cierpliwa i uparta, a wszystko się ułoży. Nie mogę się poddawać.

Tak, wspomnienia były ciężkie, a i tak niczego się nie da zapomnieć. Moja rodzina na zawsze pozostanie w mojej pamięci, ale ja musiałam iść dalej. To dzięki kościołowi zrozumiałam, czemu chcę poświęcić swoje życie. Zawsze zachwycały mnie ikony, byłam pod ich ogromnym wrażeniem. Kiedyś uwielbiałam malować, nawet chodziłam do szkoły plastycznej, ale później zrezygnowałam z tego wszystkiego. A gdy w moim życiu zaczął się cały ten chaos, zupełnie zapomniałam, jak się trzyma pędzel w dłoni. Ale odważyłam się… I nie pożałowałam.

Dziesięć lat później słyszał już o mnie cały kraj. Później moje prace oglądano za granicą. Zostałam sławną malarką ikon. Wiele prac dedykuję moim zmarłym bliskim, zajmuję się działalnością charytatywną. Nauki ojca Oskara bardzo mi pomogły… Później spotkałam mężczyznę, który do teraz bardzo mnie kocha. Urodził nam się mały Mirek.

Od tego czasu minęło wiele lat. Mój syn dorósł, a ja mam już wnuka. Mirka też uczyłam, żeby się nie poddawał, nawet jeżeli coś wydaje się bardzo trudne. Nie wszystko w życiu jest łatwe… Nawet najmniejsza kropla drąży kamień! Trzeba być wytrwałym i pracowitym, wtedy na pewno osiągnie się swój cel!

Trending