Connect with us

Rodzina

Krewni przypominają sobie o nas, tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują.

Ja i moja rodzina pochodzimy ze wsi. Nielicznym udało się wyrwać do miasta, znaleźć pracę i tam żyć. Mojej babci się udało.

W wieku 13 lat matka wysłała ją na studia do miasta. Tam babcia poznała mężczyznę, który pochodził z tej samej wsi co ona. Szybko go poślubiła, urodziła dzieci i została już tam na stałe. Udało im się dostać mieszkanie i dzięki pracy dziadka, mogli pozwolić sobie na życie w mieście.

Babcia nie miała kontaktu z rodziną. Miała tylko jednego brata, który kupił dom w pobliskiej wsi i tam założył własną rodzinę, i nie utrzymywał kontaktu ze swoimi rodzicami ani z siostrą. Dziadek w przeciwieństwie do babci, miał dużą rodzinę: czterech braci i siostrę. Wszyscy mieli jeszcze własne dzieci, były już nawet wnuki.

Mój dziadek był najmłodszy z rodzeństwa, a mimo to jako pierwszy odszedł z tego świata. Po jego śmierci babcia utrzymywała kontakty z jego rodziną. Czasami zastanawiałam się dlaczego?

Mama często skarżyła mi się, że wszyscy krewni ze strony dziadka przyjeżdżali w odwiedziny, tylko wtedy kiedy mieli jakiś interes do załatwienia w mieście. Nie, żeby spotkać się z nami, spędzić z nami czas, nie… Tutaj mieli przecież darmowy nocleg, wyżywienie itp. Nawet nigdy nie zainteresowali się, czy może czegoś nie potrzebujemy?

Pewnego dnia, gdy miałam 10 lat, jeden z wnuków dziadka, czyli mój kuzyn, dostał się na studia w naszym mieście. Oczywiście jego rodzice nie chcieli, żeby mieszkał w akademiku, ani nie chcieli też wynajmować mieszkania, bo to straszne koszty. Jak myślisz, do kogo zwrócili się o pomoc? Tak. Do mojej babci. Niestety babcia nie potrafi odmawiać, zwłaszcza swojej rodzinie, więc kuzyn zamieszkał z nami.

Nie było to zbyt komfortowe, bo musiałem mieszkać w jednym pokoju z mamą. Łazienka była ciągle zajęta. Oczywiście kuzyn mieszkał u nas całkowicie za darmo, bo to przecież rodzina. Babcia liczyła na to, że chociaż od czasu do czasu przywiezie ze wsi od rodziców mięso, jaja albo cokolwiek. Niestety, nigdy się nie doczekała. Kuzyn zachowywał się jakby nas nie znał, prawie z nami nie rozmawiał, zamykał się w pokoju.

Tak minął cały rok, aż w końcu moja mama nie wytrzymała i wzięła sprawy w swoje ręce. Zadzwoniła do brata dziadka i powiedziała mu, że albo zaczną babci płacić za mieszkanie albo ma szukać innego lokum dla swojego syna! Babcia bardzo się tym zdenerwowała, bo dla niej relacje rodzinne są bardzo ważne i nie chciała żadnych konfliktów.

Po tym wszystkim, nasze kontakty się urwały. Ale co to za rodzina, która pamięta o nas tylko wtedy jak czegoś potrzebuje…

Trending