Connect with us

Historie

Kiedy byłam na spacerze z dzieckiem, spotkałam męża, który wracał akurat z pracy. Po drodze do domu powiedział mi, że się rozwodzimy

Mojego byłego męża poznałam w Internecie. Miałam wtedy już 29 lat, bardzo chciałam mieć rodzinę i dzieci, a jakoś nie mogłam znaleźć odpowiedniego partnera. No i pewnego dnia Radek sam do mnie napisał i zaprosił mnie na kawę. Oczywiście, że się zgodziłam! Po wymianie wiadomości wydawał mi się bardzo miłym człowiekiem.

Randka za randką,  no i już miesiąc później się do niego wprowadziłam. Radkowi nie spieszyło się do ślubu. Mieszkaliśmy ze sobą jeszcze 3 lata, zanim mi się oświadczył. Tak jakoś wyszło, że w czasie całego naszego związku nigdy nie poruszyłam tematu dzieci. Nie rozmawialiśmy o tym, kiedy chcemy je mieć, ile, ani jak im damy na imię. A z tego, co mówiły moje przyjaciółki, one rozmawiały o tym ze swoimi chłopakami jeszcze na etapie randek. No cóż, pomyślałam, skoro Radek zaproponował mi małżeństwo, to znaczy, że ma poważne zamiary, więc będą i dzieci. Kiedy miałam 32 lata, bawiliśmy się na naszym weselu.

Już w noc poślubną powiedziałam, że czas pomyśleć o dzieciach. Mój mąż zareagował na to bardzo gwałtownie i odpowiedział, że nie ma mowy! Nigdy ich nie chciał i nigdy chcieć nie będzie. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie wiedziałam, co powiedzieć. Nasze życie małżeńskie zaczęło się więc od kłótni. Minęły kolejne dwa lata, a dzieci wciąż nie mieliśmy. Zaczęłam się już martwić, bo naprawdę nie wyobrażałam sobie takiej rodziny.

Jednak los był po mojej stronie i w wieku 35 lat dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Radośnie podbiegłam do męża, trzymając w ręce test z dwiema kreskami. Czy muszę mówić, że Radek nie wyglądał na szczęśliwego? Ale żadnej awantury nie było, nie zaproponował aborcji, więc już było dobrze.

Zaczęłam przygotowywać się do narodzin pierwszego dziecka. Lekarz powiedział, że to będzie dziewczynka. Jak cudownie było chodzić na zakupy i wybierać te malutkie różowe ubranka i skarpetki! Szkoda, że ​​mój mąż mi wtedy nie towarzyszył. Zupełnie się ode mnie odwrócił. Prawie ze sobą nie rozmawialiśmy, nie spędzaliśmy razem czasu. Wydawało się, że jesteśmy dwiema oddzielnymi osobami, w żaden sposób ze sobą nie powiązanymi. Wciąż miałam nadzieję, że ​​wraz z narodzinami córki wszystko się zmieni.

Córeczkę urodziłam w terminie. Radek nie przyjechał odebrać nas ze szpitala. Byli za to wszyscy inni: rodzice i przyjaciele, ale nie on. W domu też na mnie nie czekał. Wyglądało na to, że pojechał za miasto na ryby. To było bardzo przykre. Kiedyś, córeczka miała wtedy dwa miesiące, byłam z nią na spacerze i spotkałam męża, który wracał akurat z pracy. Razem poszliśmy w stronę do domu. Po drodze powiedział mi, że się rozwodzimy, a w domu od razu się spakował i wyszedł bez słowa.

No i w rezultacie wychowuję Tosię sama. Nie chcę się złościć na byłego męża, w końcu to dzięki niemu zostałam matką, ale kto wie, jak wyglądałoby moje życie, gdybym wtedy nie poszła na tę kawę.

Trending