Connect with us

Historie

Jestem na diecie bez względu na to, gdzie mieszkam

Rodzice podarowali mi jakiś czas temu duże 3-pokojowe mieszkanie. Moje zarobki były jednak niestabilne. Żeby ułatwić sobie życie, postanowiłam wynająć jeden pokój.

I chociaż wydawało się, że warunki nie są najlepsze: mieszkanie mimo wszystko z właścicielką, to było wielu chętnych. Wybrałam dziewczynę 7 lat młodszą ode mnie. Daria była studentką. Na pierwszy rzut oka bardzo fajna dziewczyna.

Na początku wydawała się bardzo zadbana i spokojna. Nie gadała za dużo ani nie hałasowała. Przez kilka dni żyło nam się dobrze. Dawno nie miałem do czynienia z tak przyzwoitymi ludźmi.

Ale pewnego dnia nie mogłam znaleźć swoich parówek. Nie miałam pojęcia, co się z nimi mogło stać. Leżały w lodówce i nagle wyparowały.

Dalej mieszkałyśmy sobie z Darią bardzo zgodnie. Rano szła na uczelnię, potem pracowała na pół etatu i spotykała się z przyjaciółmi. Uczyli się razem. Wracała dość późno i prawie natychmiast kładła się spać.

Ale w weekend przyłapałam ją na dość dziwnym zajęciu. Wyrzuciła moje ciasteczka do worka na śmieci i właśnie miała zamiar je wynieść z domu.

Zapytałam oczywiście, nie z oburzeniem, ale z ciekawością, co robi i dlaczego wyrzuca moje produkty. Zaczęła mówić do mnie takim tonem, że aż poczułam się winna:

–Nie rozumiesz? To po tylko kusi. Po co to trzymać? Ja jestem na diecie. I to bez względu na to, gdzie mieszkam. Nie mogę tak cierpieć.

No, dobrze. Nie kłóciłam i wcale jej nie wyrzuciłam. Ale najwyraźniej nie mogła już wytrzymać braku wsparcia z mojej strony. Wypowiedziała więc umowę najmu i kilka dni później się wyprowadziła. Cóż, nie zamierzałam jej zatrzymywać. Bo jeszcze się obrazi, że w moim domu będę ją chciała wodzić na pokuszenie własnym jedzeniem.

Trending