Historie
Jak Monice nie udała się randka
– Och, ale co ja robię źle? Dlaczego mężczyźni ode mnie uciekają?– zaczęła Monika. – Nigdy nikt mnie nie zaprasza na drugą randkę.
Monika ma prawie 35 lat. Jest wykształcona, zadbana, całkiem ładna i z dobrą figurą. Ale ma też swoje minusy – jest zbyt naiwna, nie zna się na żartach i wszystko bierze dosłownie. Chociaż jest jeszcze jedna rzecz – najpierw mówi, a potem myśli, a czasem nawet nie myśli w ogóle. Jestem do tego przyzwyczajona – znamy się nie pierwszy rok, ale nowym ludziom to się może nie podobać. Jednak ogólnie jest dobrą i miłą kobietą.
Monika marzy o rodzinie. Ma już własne mieszkanie i dobrą pracę. Brakuje jej tylko jednego – ukochanego męża i dzieci. Miała kilka krótkich romansów, ale do małżeństwa nigdy nie doszło – wszyscy mężczyźni postrzegali ją bardziej jako przyjaciółkę niż kobietę.
W końcu Monika postanowiła założyć sobie konto na portalu randkowym. Tam poznała Mateusza – inżyniera, 42 lata, rozwiedzionego. Rozmawiało jej się z nim łatwo i przyjemnie. Po mniej więcej dwóch tygodniach rozmów online postanowili wypić wspólną kawę i poznać się lepiej w prawdziwym życiu.
Żeby nie tracić czasu na siedzenie w kawiarni, bo pogoda dopisywała, poszli na spacer do parku. Pili kawę, rozmawiali – wszystko poszło bardzo dobrze. Cóż, tak przynajmniej myślała Monika.
– No to nie rozumiem – co się stało? – pytam.
Nie przesadzę, jeżeli powiem, że Monika ma po prostu fenomenalną pamięć. Opowiedziała mi wszystko: dokąd poszli, co miał na sobie Mateusz, o czym rozmawiali i tak dalej. Ona opowiedziała mu o rodzinie, przyjaciołach, pracy.
– No to, niby nic, – mówię, – może go czymś uraziłaś.
– No nie. Nic takiego nie powiedziałam. Spacerowaliśmy przez dwie godziny, a on nagle powiedział, że musi iść. Nawet nie zaproponował, że odprowadzi mnie do domu.
– I nic więcej nie powiedział?
– Nie, powiedział, że zadzwoni. Ale już ani nie pisał, ani nie dzwonił. I nie odpowiada na moje wiadomości.
Wydało mi się to dziwne. Uznałam, że to Mateusz ma jakiś problem, a Monika i tak znajdzie sobie dobrego męża.
– Naprawdę go polubiłam. – powiedziała Monika ze smutkiem.
Monika poszła do domu, bo rozmawiałyśmy u mnie, przygnębiona – nie udało mi się jej pocieszyć.
Wieczorem zadzwoniła do mnie i powiedziała:
– Czekaj, może mu się nie spodobało, że zaczęłam mówić o małżeństwie. Zapytałam, czy nie miałby nic przeciwko temu, żeby zamieszkać u mnie, jeżeli wszystko nam się ułoży, i żeby jego mieszkanie wynająć. No, bo przecież pieniądze zawsze się przydadzą. Powiedziałam jeszcze, że na weekendy może zabierać do nas córkę – kocham dzieci i szybko znajduję z nimi wspólny język.
– Monika, no i tak już zawsze będziesz sama. Kto w ogóle porusza takie tematy na pierwszej randce? Oszalałaś? – zaczęłam.
– A co w tym złego? Po co marnować czas – nie jesteśmy coraz młodsi. Nie mam piętnastu lat, żeby chodzić całymi latami na randki.
– No wiesz. Pierwszy raz widzisz człowieka na oczy i od razu mówisz o takich poważnych rzeczach. Każdy mężczyzna się przestraszy.
– Ale przecież to jest dorosły człowiek – chyba rozumie, jak to wszystko może się skończyć.
– Oj, Monika. Z takim podejściem to ty jeszcze długo będziesz singielką.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech