Connect with us

Ciekawostki

Jak Ada odwzajemniła miłość

Po raz pierwszy Ada dowiedziała się o tym, że jej mąż kogoś ma, kilka lat temu. Nie tyle nawet się dowiedziała, co poczuła: obcy zapach na jego ubraniu, ciągłe nadgodziny w pracy i, co najważniejsze, brak uwagi z jego strony. Czuła to, ale nie zażądała żadnych wyjaśnień. Pomyślała o dzieciach, o psie i kredycie na mieszkanie. Niech już lepiej wszystko zostanie tak, jak jest. Lepszy taki mąż, który odchodzi i wraca, niż żaden. Ale jednak rodziny nie udało się uratować.

Kiedy dzieci pojechały na lato do babci, mąż najpierw zupełnie przestał pojawiać się w domu, a potem przysłał krótki sms: „Nie czekaj na mnie. Chcę mieszkać osobno. W przyszłym tygodniu zabiorę rzeczy”.

To było bardzo bolesne. Ada spędziła kilka dni leżąc na kanapie i jedząc w nieskończoność pizze z najtańszego baru. Wciąż czekała, aż jej mąż wróci po swoje rzeczy, ale nie przyszedł ani w następnym tygodniu, ani w następnym miesiącu.

Przez ten czas Ada zdążyła się zaniedbać, zapuścić już i tak niezbyt zadbane włosy i zupełnie zapomnieć o obowiązkach domowych. Pewnego dnia, gdy w prezencie do pizzy dostarczono jej butelkę wina, odważyła się zadzwonić do męża, ale w słuchawce usłyszała damski głos. Ada nie powiedziała ani słowa, ale w tym momencie coś się zmieniło w jej głowie.

Następnego ranka posprzątała mieszkanie i umówiła się na wizytę u kosmetyczki. W drodze do domu poszła do supermarketu po warzywa, owoce i płatki zbożowe – nadszedł czas na dietę. Wykupiła też karnet na najbliższą siłownię.

Z każdym dniem z coraz większą przyjemnością patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Nie tylko się zmieniła, ale wręcz stała się piękniejsza niż była przez całe dziesięć lat małżeństwa.

Pewnego wieczoru, wracając z siłowni, Ada zobaczyła w parku znajomą sylwetkę. To był jej były mąż, z którym właściwie jeszcze się nie rozwiedli. Nawiasem mówiąc, Ada postanowiła nic nie mówić dzieciom o ich rozstaniu zanim nie wrócą z wioski. Po co psuć im wakacje?

– Ada? Cześć… Wyglądasz tak…

– Jak? – Ada spojrzała prosto w oczy swojego męża.

– Inaczej…

– Dziękuję. Na razie, – nie mogła powiedzieć nic więcej, chciała jak najszybciej odejść, zanim łzy wypełnią jej oczy.

– Wybacz mi. Głupek ze mnie. Czekam tu na ciebie już od kilku godzin. Źle mi bez ciebie. Chcę, żeby było tak, jak wcześniej.

Trudno jej było odpowiedzieć, ale czasami serce jest silniejsze niż rozum:

– Chodź, głupku. Właśnie w piekarniku dochodzi twoja ulubiona pieczeń.

Trending