Connect with us

Rodzina

Iza błagała Wojtka, żeby zmienił pracę

Ile już razy Iza prosiła męża, żeby trochę zainteresował się rodziną i dziećmi. Bo jaki jest sens tych pieniędzy, skoro Wojtka nigdy nie ma w domu? Matka Izy powiedziała córce, żeby nie wymyślała bzdur, jeżeli nie chce żyć tak, jak kiedyś oni. Ojciec Izy nie miał wykształcenia, a do tego był bardzo leniwy.

Ile razy mama wyszukiwała dla ojca pracę, nigdy nic z tego nie wyszło. A to wynagrodzenie było za niskie, a to trzeba pracować na zmiany, a to siedzieć do późna. Matka Izy pracowała jako księgowa w dobrej firmie. Jednak jej jedna pensja nie wystarczała na utrzymanie czteroosobowej rodziny. Oczywiście nie głodowali ani nie siedzieli w zimnie, ale o niczym więcej nie można było marzyć. Żeby kupić sprzęt AGD albo nowe meble, mama Izy zawsze musiała brać kredyt.

A ojciec Izy lubił powtarzać, że najważniejszy jest spokój w rodzinie, a pieniądze to rzecz nabyta. Tylko jakoś nie pomyślał o tym, że jego żona nie jest wieczna i jednak skądś trzeba brać te fundusze. Dlatego kiedy matka Izy przeszła na emeryturę, życie zrobiło się bardzo trudne. Na szczęście Iza wyszła za mąż za bogatego i mądrego chłopaka i pomagała finansowo rodzicom.

Tym razem Iza ponownie zadzwoniła do matki:

– Dosyć, już dłużej tak nie mogę. Wychodzi do pracy o piątej albo szóstej rano i wraca przed północą. Wkrótce zapomnę, jak Wojtek wygląda. A dzieci? Chyba tylko z dokumentów wiedzą, że mają ojca. I właściwie widzą tylko jego pieniądze, niestety. Czy kiedykolwiek wychodziliśmy gdzieś razem w niedzielę? Ciągle sama chodzę z dwójką dzieci do kina na bajkę, do parku na huśtawki albo do sali zabaw. Niedługo wszyscy będą myśleć, że jestem samotną matką. Coś się musi zmienić. Mamo, porozmawiam dzisiaj z Wojtkiem, żeby stamtąd odszedł i znalazł inną pracę.

Matka przekonywała córkę, że jest zupełnie inaczej:

– Pamiętasz, jak chciałaś mieć te bordowe kozaki? Ja ci nie mogłam ich kupić, bo twój tata siedział w domu bez pracy i tylko wszystkich pouczał. A za jedną pensję księgowej nie kupisz butów z najnowszej kolekcji dla dwójki dzieci. A teraz ile masz par butów? Wystarczyłoby dla połowy miasta. Odpuść trochę. Teraz się złościsz, a później zapomnisz. Ale możesz dać swoim dzieciom znacznie więcej niż ja i twój tata mogliśmy dać tobie.

Ale Iza nie zgadzała się z matką. Mówiła o tym, że jej koleżanki z liceum wyjeżdżają z mężami nad morze, w góry, za miasto, a ona już zapomniała, kiedy ostatnio była z Wojtkiem choćby na grillu. Jesienią poleciała do Egiptu sama z dwójką dzieci.

Mama obstawała przy swoim:

– Może wolałabyś żyć tak, jak twój brat? To jest dokładna kopia ojca. Jego żona Ania już jest taka chuda i blada, bo wszystko jest na jej głowie. A on leży na kanapie i niby szuka pracy. Nic mu nie odpowiada. Iza, żyję dłużej niż ty, posłuchaj mnie. Ja ci dobrze radzę, dziecko, a ty jesteś jeszcze młoda i dajesz się ponieść emocjom.

– Niby tak, mamo, ale nie jest tak, że jak się ludzie kochają, to i pod namiotem będą szczęśliwi?

Matka Izy roześmiała się głośno do telefonu:

– Córeczko, chyba już jesteś za duża na spanie pod namiotem. Dzieci potrzebują mieszkania i porządnego wykształcenia. A te ich wszystkie zajęcia kosztują masę pieniędzy! A jeżeli, nie daj Boże, ktoś zachoruje? Ja od razu mogę zostawić całą emeryturę w aptece.

Po rozmowie z matką i po tym, jak nie znalazła u niej wsparcia, Iza natychmiast wybrała numer męża. „O, znowu jest zajęty. Pewnie rozmawia z inwestorami albo z jakimiś partnerami biznesowymi”. Iza była zdenerwowana.

W końcu Iza dodzwoniła się do Wojtka i szybko rzuciła:

– Dziś o siódmej w domu robię kolację. Obecność obowiązkowa, – zaśmiała się.

Wojtek na początku chciał się wykręcić, bo co ze spotkaniami, dokumentami, audytem. Ale potem, o dziwo, zgodził się.

Iza przygotowała zapiekany makaron, ulubioną sałatkę męża z owocami morza, zrobiła nawet deser. Wojtek przyszedł do domu zaniepokojony. Było widać, że spodziewał się poważnej rozmowy. Bo tak po prostu Iza z pewnością by mu nie przeszkadzała w pracy.

Dzieci były niesamowicie szczęśliwe, kiedy zobaczyły ojca tak wcześnie, na wyciągnięcie ręki. Rzuciły mu się w ramiona i zaczęły go obejmować i całować. Iza nie mogła się nie wzruszyć na ten widok. Potem zasiedli do kolacji, a żona zaczęła mówić:

– Wojtek, jesteśmy razem od kilku lat, dzieci dorastają, ale na palcach można policzyć dni, kiedy widzieliśmy się rano i razem zasypialiśmy. Mam tego dość. Rozumiem, że bez pieniędzy nic nie ma. Są zawsze potrzebne, każdemu. Ale życie mija. Chcę się cieszyć rodzinną atmosferą, razem chodzić na spacer, do kina, do parku. Może pomyślałbyś o zmianie pracy?

Wojtek długo siedział zamyślony. Oczywiste było, że nie mógł tak od razu odpowiedzieć Izie twierdząco. Potem w końcu się zdecydował:

– Kochanie, wszystko rozumiem. Ale nie mogę tak nagle wziąć i wszystkiego rzucić. Jeżeli to zrobię, to uwierz mi, zaczniemy się wtedy kłócić o inne rzeczy. Sam od dzieciństwa żyłem w dostatku. Więc na razie nie będę nic zmieniał. Musisz się z tym pogodzić.

Iza jeszcze długo siedziała sama w kuchni, a Wojtka wezwano z pracy. Miał powitać na lotnisku kontrahentów z Chin.

Trending