Connect with us

Rodzina

Hania stała się moją życiową ostoją po tym, jak straciłem żonę i zostałem sam z dwójką dzieci.

Nie tylko mnie pokochała, ale też zaakceptowała moje córki jak własne i opiekowała się nimi najlepiej, jak potrafiła. Jestem nieskończenie wdzięczny losowi za tę kobietę. Martwi mnie jedna rzecz – zakochałem się w innej i teraz nie wiem, co robić. Nie chcę zdradzać żony, ale nie chcę też zniszczyć szczęśliwej rodziny.

Po czterdziestce straciłem żonę i zostałem sam z córkami. To było dla mnie trudne – musiałem nie tylko utrzymać rodzinę, ale zająć się jeszcze domem i dziećmi. Mężczyźnie bardzo trudno jest sobie z tym poradzić. I właśnie w tym momencie w moim życiu pojawiła się Hania, moja koleżanka z pracy. Miała wtedy 35 lat, nie była mężatką i nie miała własnych dzieci. Dość ładna, sympatyczna i dobra – od razu się polubiliśmy, a ta sympatia póżniej przerodziła się w coś więcej. Nie powiem, że się w niej zakochałem – ale czułem się przy niej spokojny. Postanowiłem więc nie tracić czasu i jej się oświadczyłem, a Hania się zgodziła.

Wprowadziła się do mnie, a swoje mieszkanie wynajęła. Dużym plusem było to, że moja żona bardzo dobrze przyjęła moje dzieci, a one ją. Dziewczyny od razu znalazły wspólny język i stały się prawdziwymi przyjaciółkami. Ich relacje były szczere, Hania miała naprawdę bardzo dobry kontakt z moimi córkami. Chodziły razem na zakupy, gotowały i spędzały ze sobą dużo czasu. Czy mogłem marzyć o czymś więcej? Wszystko dobrze się układało, a dziewczynki trochę doszły do siebie po stracie matki. Hania stworzyła im prawdziwy dom.

I wszystko byłoby dobrze, gdybym przypadkowo nie spotkał mojej pierwszej miłości. Marta właśnie weszła napić się kawy do kawiarni, w której siedziałem z kolegą. Zaczęliśmy rozmawiać, powspominaliśmy przeszłość i postanowiliśmy jeszcze się spotkać. Oczywiście to miało być tylko przyjacielskie spotkanie. Jak się okazało, Marta jest rozwiedziona i sama wychowuje syna. Zaczęliśmy przypominać sobie stare czasy, nasze dawne uczucia i znów pojawiła się między nami ta iskra. Zaczęliśmy widywać się częściej.

Cieszyłem się z tych spotkań, ale w głębi duszy wiedziałem, że zachowuję się jak ostatnia świnia. Zdradzałem nie tylko Hanię, ale też moje córki. Mój egoizm zwyciężył nad rozsądkiem. Te randki mogły przynieść tylko rozczarowanie. Marta też nie była już tą spokojną i słodką dziewczyną – zaczęła na mnie naciskać i domagać się, żebym rozwiódł się z Hanią. Wpadłem w pułapkę, z której nie wiedziałem, jak się wydostać. Zakochałem się znowu w Marcie, ale nie zamierzałem niszczyć mojej rodziny.

Zebrałem więc całą moją wolę i zakończyłem romans z Martą. Tak, było mi ciężko, ale zrozumiałem, że nie warto niszczyć stabilnej rodziny dla niewiadomej przyszłości. Nowy romans nie jest tego wart. Poza tym za rok pewnie Marta i tak by mnie zostawiła, gdy tylko skończyłyby się pieniądze. W końcu tak właśnie zrobiła ze swoim mężem.

Myślę, że postąpiłem słusznie. Zerwałem wszelkie relacje z kochanką. Mam nadzieję, że Hania nigdy nie dowie się o tym romansie, tak samo jak moje dziewczyny. Sumienie mnie męczy, ale nie cofnę czasu – najważniejsze jest to, że zdałem sobie sprawę z mojego błędu i szybko go naprawiłem.

Trending