Connect with us

Rodzina

Edyta nie umiała nawet normalnie rozmawiać z ludźmi

Edyta przez całe życie mieszkała na wsi. Miała dwóch synów, którzy już dawno pokończyli szkoły i przeprowadzili się do miasta. Tam się ożenili, kupili mieszkania na kredyt, wychowywali dzieci i pracowali. Edyta od najmłodszych lat była bardzo nieprzyjemną osobą. Sąsiedzi prawie z nią nie rozmawiali, omijali ją szerokim łukiem. Kobiecie wiecznie coś się nie podobało.

Synowie przyjeżdżali do matki, bo tak trzeba. Ale też nie łączyły ich z nią ciepłe relacje. Przywozili jej jedzenie i chemię do domu. Edyta jednak na wszystko kręciła nosem. Ostatnim razem, kiedy starszy syn z żoną byli na wsi, synowa nie mogła już tego wytrzymać i powiedziała:

– Mamo, przywozimy to wszystko ze szczerego serca. Wiemy, że nie da się tego kupić na wsi, a nie możesz tak często jeździć do miasta. Co ci się nie podoba w tych mandarynkach? No rzeczywiście, są trochę kwaśne, ale przecież nie próbowałam ich w supermarkecie. To samo jogurt, jest dobry na żołądek, a jaka różnica w jakim jest smaku? Olej był w promocji, więc wzięliśmy taki, a nie ten, co zawsze. Ale naprawdę, na tym też doskonale wszystko usmażysz.

Ale Edyta dalej coś burczała pod nosem i nie słuchała, co mówi synowa. Wiedziała swoje. Pewnie dlatego została sama na stare lata. Mąż już dawno zostawił ją dla innej kobiety. Nie mógł słuchać ciągłych narzekań żony.

Tak się złożyło, że Edyta musiała pójść do szpitala ze względu na serce. Synowie przyjechali po matkę i zawieźli ją do miasta. Synowe na zmianę odwiedzały teściową, w zależności od tego, która miała wolny dzień.

– Marta, nie przynoś mi już swojego rosołu. Jest za tłusty. Ręczników też nie przynoś. Czuć je proszkiem, nie wypłukałaś ich dobrze. Nie można było kupić lepszej szczoteczki do zębów? Wygląda, jakby była używana, – powiedziała Edyta do jednej z synowych.

Ale ona po prostu milczała i słuchała. Następnego dnia przyszła żona drugiego syna i jej też Edyta powiedziała wszystko, co myśli:

– Dlaczego tak późno? W ogóle cię nie obchodzi, co tu się ze mną dzieje. Praca pracą, ale teściową masz jedną. Kupiłaś mi niewygodne klapki. Dlaczego nie kupiłaś mi lekarstw? Te już się kończą. Mam prosić obcych ludzi, żeby jutro poszli do apteki, bo mojej rodzinie na mnie nie zależy?

Synowa długo patrzyła na teściową, po czym wstała z krzesła, przeszła z jednego końca sali na drugi i wyrzuciła z siebie:

– Wiesz mamo, nie chcę cię urazić. Jeżeli jednak chcesz, żeby ktoś przyszedł i pomógł ci na starość, to lepiej czasami po prostu nic nie mów. Chyba nie ma na świecie ani jednej osoby, która mogłaby cię zadowolić. Wszyscy wychodzimy ze skóry, żeby ci było dobrze. A ty nawet za to nie podziękujesz.

Edyta spojrzała z pogardą na synową i odwróciła się do ściany. Najwyraźniej się obraziła.

Trending