Dzieci
Dziecko stało całkiem samo na ulicy

Dariusz wracał wieczorem z pracy do domu.
W głębokiej ciemności sierpniowej nocy szedł szybko i marzył o filiżance gorącej miętowej herbaty, gdy z zaułka dobiegł go płacz dziecka.
Dobre serce samotnego czterdziestolatka postanowiło mu pomóc.
W ciemnym zaułku zobaczył czteroletniego chłopca, bardzo brudnego, w nieświeżym ubraniu, ze łzami w oczach.
Dariusz szybko wziął chłopca do siebie do domu.
W domu najpierw wymył chłopca (który też miał na imię Darek), a później nakarmił domowymi pierogami z serem i dał mu się napić pachnącej miętowej herbaty.
Po wszystkim, kiedy mały Darek był najedzony, Dariusz wypytał go szczegółowo o wszystko.
Okazało się, że mały Darek jest sierotą, wychowywał go dziadek, ale zmarł i chłopiec mieszkał na ulicy.
Następnego dnia Dariusz zadzwonił do opieki społecznej.
Tam mu powiedzieli, że chłopca trzeba zawieźć do izby dziecka.
Dariusz zorientował się, że izba dziecka to nie jest najlepsze miejsce dla takiego słodkiego malucha jak Darek.
Cały dzień w pracy rozmyślał.
Już wieczorem Dariusz wiedział, co zrobi – adoptuje Darka.
Sam proces ciągnął się dość długo, ale Dariusz przeszedł tę drogę i zgromadził wszystkie dokumenty.
I teraz mieszkają już sobie razem – Dariusz i Darek.

-
Historie11 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina12 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie11 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie7 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.