Connect with us

Życie

Dopóki nie mieszkaliśmy razem, Luiza była zupełnie inna. Była troskliwą, uporządkowaną i dobrą gospodynią. Wszystko się zmieniło, kiedy zamieszkaliśmy razem. Rodzice kupili nam już mieszkanie, zrobili remont i założyli konto w banku, żeby odkładać na nim pieniądze na wesele. No i Luizę jakby ktoś podmienił. Całymi dniami siedzi u kosmetyczki albo w kawiarni z przyjaciółkami. Zaczęła nawet podbierać pieniądze z tego konta weselnego. Już nawet nie wiem, czy ten ślub w ogóle się odbędzie

Spotykamy się z Luizą już od kilku lat, ale długo mieszkaliśmy osobno. Oczywiście od czasu do czasu Luiza u mnie nocowała. Powiedziała, że ​​w mojej kawalerce brakuje kobiecej ręki, więc czasem posprzątała albo coś ugotowała. Nie prosiłem jej o to, potrafię sam zrobić porządki i całkiem dobrze gotuję, ale mówiła, że jest jej przyjemnie, kiedy może zatroszczyć się o swojego przyszłego męża.

Wszystko się zmieniło, kiedy zamieszkaliśmy razem. Tak się martwiłem, żeby Luiza nie pomyślała, że wszystko spadnie na jej barki, że pomagałem, na ile mogłem, po pracy przynosiłem kwiaty też tak często, jak się dało, a rano przygotowywałem śniadanie i podawałem jej do łóżka. Ale wygląda na to, że Luiza nie miała najmniejszego zamiaru wszystkiego na swoje barki.

Kiedy moi rodzice się dowiedzieli, że zamieszkaliśmy razem, przepisali na mnie mieszkanie, pomogli w remoncie i otworzyli konto bankowe, na które wpłacili część kwoty z przeznaczeniem na wesele. No i Luiza najwyraźniej zaczęła z tego konta korzystać. Nie spieszy jej się do pracy, cały dzień biega po kosmetyczkach, a później po kawiarniach z koleżankami. Oczywiście daję jej pieniądze, ale ostatnio zadzwonili do mnie z banku z pytaniem, czy będziemy jeszcze wypłacać pieniądze z tego konta. Zorientowałem się wtedy, że zaczęła podbierać sobie gotówkę z tego konta weselnego.

A ja tymczasem gotuję, sprzątam, pracuję. Zdarza się, że kładę się spać, a Luizy nie ma jeszcze w domu.

Już nie wiem co robić. Bardzo ją kocham. Może to przejściowe, może to stres, że zaczęliśmy razem mieszkać? Mam nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej. Ale zdrowy rozsądek podpowiada mi, że właśnie to jest jej prawdziwa twarz i lepiej uciekać już teraz, zanim się pobierzemy i będziemy mieli dzieci.

Olek, 27 lat

Trending