Connect with us

Relacje

Dlatego każdy, kto zna Miłosza, nie może zrozumieć, jakim cudem on wytrzymuje z taką kobietą. Ale mój brat, pewnie ze względu na swój bezkonfliktowy charakter, po prostu milczy i wzrusza ramionami. Jednak pewien incydent zmusił Miłosza do trzeźwej oceny sytuacji

W rodzinie mojego brata Miłosza tak się ułożyło, że główną rolę odgrywa jego żona Ula. Jest starsza od brata o sześć lat. To jest jej drugie małżeństwo, ponieważ pierwszy mąż nie mógł znieść autorytarnego reżimu swojej żony i od niej uciekł. A mój brat jest z natury człowiekiem bezkonfliktowym, więc, biedny, jakoś wytrzymuje. Czasami żona przeklina go przy wszystkich, ale on milczy.

– Co, – mówi, – mam jej odpowiedzieć? Ulę trudno do czegokolwiek przekonać.

Jak tylko brat dostanie pensję, żona zabiera wszystko do grosza, a Miłoszowi daje tylko drobną sumę „kieszonkowego”. Jeżeli brat chce kupić wędkę albo nowe dżinsy, musi poprosić swoją żonę nie tylko o pozwolenie, ale też o pieniądze. Sama Ula nigdzie nie pracuje, ponieważ jest „gospodynią domową”. Ale jedyne, co robi przez cały dzień, to ogląda seriale w telewizji. A mój brat, jak wróci z pracy, musi sprzątać i gotować, bo jego żona nie zamierza tego robić. Uli nie można nawet nazwać piękną, bo jest zbyt leniwa, żeby o siebie zadbać. Dlatego każdy, kto zna Miłosza, nie może zrozumieć, jakim cudem on wytrzymuje z taką kobietą. Ale mój brat, pewnie ze względu na swój bezkonfliktowy charakter, po prostu milczy i wzrusza ramionami. Jednak pewien incydent zmusił Miłosza do trzeźwej oceny sytuacji.

Mój brat, jak większość mężczyzn, miał pieniądze, o których nie wiedziała jego żona. Trzymał je między narzędziami – Ula na pewno by tam nie zajrzała. Ale pewnego dnia, przed Bożym Narodzeniem, Miłosz postanowił wziąć część z tych pieniędzy, żeby kupić Uli w prezencie nowy telefon. Ale, o dziwo, nie znalazł pieniędzy tam, gdzie powinny być.

Miłosz poleciał prosto do żony, żeby zapytać, czy nie wzięła. „Wzięłam”, mówi ona, „bo nie masz po co ukrywać przede mną pieniędzy”.

Okazało się, że Ula znalazła kryjówkę brata i bez najmniejszych wyrzutów sumienia wszystko stamtąd zabrała. W dodatku nie tylko uważała się za niewinną, ale wręcz za ofiarę, bo Miłosz ją „oszukał”.

To właśnie ten incydent otworzył mojemu bratu oczy. Miłosz uznał, że już wystarczy znosić taki stan rzeczy. Spakował się i wyszedł, nic nie tłumacząc żonie. Poprosił, żebym go wzięła do siebie, dopóki wszystko się nie wyjaśni. Oczywiście przyjęłam mojego brata. Ale wieczorem tego samego dnia Ula zadzwoniła do mnie i zaczęła krzyczeć do słuchawki:

– To twoja wina! To ty chciałaś, żebyśmy się z Miłoszem rozstali!

– Ula, – mówię spokojnie, – ja nie mam nic wspólnego z waszymi problemami, a ty zamiast mnie obwiniać, lepiej zastanów się nad tym, co zrobiłaś. Trzeba było go traktować jak męża, a nie jak darmową siłę roboczą. Teraz radź sobie sama.

Rozłączyłam się, bo nie chciałam rozmawiać z osobą, która tak podle traktowała mojego brata.

A życie Miłosza po rozwodzie rozpoczęło się na nowo. Spotkał dziewczynę, która naprawdę go kocha i go nie wykorzystuje. Mam nadzieję, że tym razem mój brat w końcu odnajdzie szczęście.

Trending