Connect with us

Rodzina

Dlaczego nie będę już pomagał aroganckim krewnym

Wyrosłem już z tego wieku, kiedy moi krewni mogli mną kierować i wykorzystywać do własnych celów. Rozumiem, że rodzinie potrzebna jest czasami moja pomoc, ale faktem jest, że jej często nadużywają i są bezczelni. Dawno, dawno temu, jeszcze przed ślubem, moi krewni wysysali ze mnie wszystkie soki, bo wiedzieli, że nie potrafię odmówić i zawsze pomogę, nawet jeżeli będzie to dla mnie niekomfortowe, niezbyt przyjemne i nieopłacalne.

Teraz mam 35 lat, niedawno się ożeniłem i uświadomiłem sobie, że nie chcę być rodzinnym chłopcem na posyłki. Poza tym moja żona chce, żebym inwestował wszystkie zasoby – fizyczne, psychiczne i materialne, w naszą rodzinę.

Pytacie, jak dokładnie wykorzystywali mnie moi krewni? Dam wam kilka przykładów.

Mam własne duże mieszkanie w centrum miasta, a większość moich krewnych mieszka w okolicznych miejscowościach. Jeżeli ktoś miał jakieś sprawy do załatwienia, przyjeżdżał do mnie bez uprzedzenia i zostawał na noc. Nikogo nie obchodziło, czy to mi pasuje, czy jestem sami i czy w ogóle tego chcę. Dobrze jeszcze było, jak ktoś zostawał tylko dzień lub dwa, ale czasami takie wizyty przedłużały się do tygodnia albo i dwóch. Oczywiście, nikt nigdy nie kupował jedzenia. Wszyscy bez skrupułów opróżniali moją lodówkę i jeszcze narzekali, że na przykład nie ma mięsa i dlaczego go nie kupiłem. Tak raz skomentowała ciocia Marysia, która przyjechała z córką załatwiać jakieś sprawy.

Kolejna sytuacja. Miałem dwa samochody – jeden z nich zamierzałem sprzedać. Oczywiście, stary Opel nie jest żadnym luksusem, ale coś tam kosztuje. Zanim zdążyłem go sprzedać, kuzyn poprosił, żebym pożyczył mu samochód na kilka dni. Zgodziłem się pod warunkiem, że odda sprawny i w jednym kawałku. Minął tydzień, drugi, a miesiąc później musiałem zadzwonić i przypomnieć o zwrocie auta. Wiecie, co usłyszałem?

– Bracie, przecież to stary grat. Masz samochód – po co ci taki rupieć? Myślałem, że już o nim zapomniałeś i mi go zostawisz. W końcu jesteśmy rodziną.

Kuzyn oddał samochód na drugi dzień, ale z pustym bakiem i dużą rysą na drzwiach. Nic już nawet nie powiedziałem.

To te sytuacje, które akurat pamiętam. A próśb ze strony krewnych było znacznie więcej: pożyczyć pieniądze, zawieźć do innego miasta, zapłacić za gaz, zrobić cioci zakupy, za które nigdy nie oddała mi pieniędzy. Jestem już zmęczony i nie zamierzam tego dłużej znosić.

Trending