Connect with us

Historie

Czekam tylko aż zima się skończy, żeby mama mogła wrócić do siebie.

Syn i synowa mieszkają w innym mieście. Arek kupił tam mieszkanie i znalazł dobrą pracę.

Nie wpraszam się do nich w gości, a oni sami też nigdy tego nie proponują. Cieszę się, kiedy do mnie przyjeżdżają.

Ale ostatnio zdrowie zaczęło mi się gwałtownie pogarszać. Problemy z sercem wymagają stałego monitorowania. A oprócz syna nie mam nikogo.

Kiedy Arek dowiedział się, że wszystko wygląda tak poważnie, odłożył wszystkie swoje sprawy i przyjechał namówić mnie, żebym się do nich przeprowadziła.

Nie chciałam opuszczać mojego domu, zwłaszcza, że ​wiedziałam, że synowa nie byłaby zachwycona, że z nimi mieszkam.

Ale syn nie chciał słyszeć żadnej odmowy, więc prawie siłą spakował moje rzeczy. W końcu poddałam się i zgodziłam się zamieszkać z synem i synową, choć tylko na zimę, bo na wiosnę czeka mnie dużo pracy w ogrodzie.

Kiedy dotarliśmy do ich mieszkania, moja synowa nawet nie wyszła się przywitać.

„Pewnie śpi,” – pomyślałam, bo była już jedenasta wieczorem.

Sam Arek wszedł do pokoju, przyniósł mi czystą pościel i rozłożył kanapę w salonie. Potem zrobił herbatę, kanapki i zjadł razem ze mną. Na ile mogłam zobaczyć, w lodówce nie było nic domowej roboty, same gotowe produkty.

„Może zjedli wszystko w ciągu dnia, a rano przygotują świeże,” – próbowałam znaleźć wytłumaczenie dla takiej sytuacji.

Ale rano mój syn wypił kawę, a na śniadanie znowu zjadł kanapki. Julka nawet się nie obudziła, żeby przygotować mężowi śniadanie, nie mówiąc już o tym, żeby przyszykować mu coś do pracy.

– Co zjesz na obiad, synu? – zapytałam Arka zanim wyszedł.

– Zamówię pizzę albo zjem lunch w biurze, – powiedział syn. – Nie martw się mamo. A ty sobie zrób kanapkę!

Pocałował mnie i pobiegł do pracy.

Podeszłam do lodówki. Na początku chciałam poczekać, aż synowa się obudzi, ale byłam już bardzo głodna – była prawie dziewiąta rano, a ja śniadanie jem o siódmej.

Otworzyłam lodówkę i zauważyłam twaróg.

„Zrobię dla siebie i Julki naleśniki na śniadanie,” – pomyślałam i zaczęłam szukać mąki.

Po dwudziestu minutach w kuchni już pięknie pachniało. Zapach wyciągnął synową z pokoju. Wyglądała na zaspaną – pewnie planowała pospać dłużej, ale obudziłam ją hałasem.

– Juleczko, dzień dobry, – pobiegłam ją przytulić, – usmażyłam właśnie dla ciebie i dla mnie naleśniki. Chodź do stołu.

Synowa uścisnęła mnie niechętnie i spojrzała na naleśniki z niezadowoleniem:

– Nie jem smażonego. A ten twaróg kupiłam, żeby zjeść rano z owocami. No, ale już go mama zużyła! Super! Teraz nie mam co zjeść na śniadanie a nie będę przecież z samego rana lecieć do sklepu!

Julka zatrzasnęła drzwi łazienki i odkręciła wodę.

A ja siedziałam i prawie płakałam. Chciałam dobrze!

Po pół godziny synowa wyszła spod prysznica, potem wysuszyła włosy i się pomalowała. Później przyjechał kurier i przywiózł twaróg, niskotłuszczowy jogurt, awokado i trochę egzotycznych owoców.

Wtedy, prawie w południe, synowa zjadła śniadanie i wróciła do swojego pokoju. Z dobiegających stamtąd dźwięków domyśliłam się, że ogląda jakiś serial.

A ja nie wiedziałam, co robić. Na śniadanie zjadłam naleśniki, ale trzeba było ugotować coś na obiad – syn wróci głodny z pracy.

Zapukałam do drzwi Julki. Leżała na łóżku i oglądała serial.

– Córeczko, może byśmy coś ugotowały, – starałam się mówić jak najbardziej przyjaźnie. – Arek niedługo wróci.

Julka spojrzała na mnie chłodno.

– Niech mama gotuje, proszę bardzo, – przerwała mi synowa. – Widzę, że mama sobie u nas dobrze radzi.

– Przepraszam, Julka, chciałam tylko pomóc.

Ale synowa nie była zadowolona.

– Nie potrzebuję żadnych przeprosin, – powiedziała. – Czekam tylko aż zima się skończy, żeby mama mogła wrócić do siebie.

Nie czekałam aż syn wróci z pracy, tylko spakowałam się i poszłam na autobus. Wolę być sama, ale we własnym domu!

Trending