Connect with us

Dzieci

Cygańskie dzieci to też dzieci. Jak żyje teraz romski chłopiec, którego adoptowałam 7 lat temu?

W 2015 roku zobaczyłam samotnego cygańskiego chłopca, który bawił się piłką na podwórku naszego miejskiego domu dziecka. Coś mnie ścisnęło za serce. Długo stałam i na niego patrzyłam, a potem zdecydowałam, że go adoptuję, chciałam uratować tego chłopca.

Miałam wtedy 37 lat, ale nie stworzyłam własnej rodziny. Jakoś nie udawały mi się związki z mężczyznami, ale zawsze marzyłam o rodzinie. Od dawna myślałam o tym, żeby przysposobić jakieś dziecko z sierocińca, ale to nie takie proste, jak się może wydawać. Ale czy jest inne wyjście, kiedy jesteś singlem, a żadnego mężczyzny nawet nie ma na horyzoncie? Odpowiedź była dla mnie oczywista. Mieszkałam w zwyczajnym mieście, gdzie wszyscy mężczyźni w moim wieku już dawno byli żonaci. Dlatego jednak podjęłam tę decyzję i zdecydowałam się na adopcję.

Opowiem wam, jak to wszystko się stało. Starannie sobie zaplanowałam, jak to będzie wyglądać – adoptuję trzylatka, oczywiście polskiej narodowości, bo jak mogłoby być inaczej. Ludzie najczęściej chcieli adoptować małe dzieci, żeby nie pamiętały swojej przeszłości, a ja nie byłam wyjątkiem. Kolejki do adopcji takich dzieci są po prostu ogromne. Pierwszy raz odwiedziłam dom dziecka, żeby się ze wszystkim zapoznać, po czym przychodziłam tam regularnie. Podczas jednej z takich wizyt poznałam chłopca narodowości romskiej, Samuela.

Jego historia była bardzo smutna. Został znaleziony w jakiejś wsi na południu Polski, był zupełnie sam, wyglądał jak Cygan. Miejscowi mówili, że jakiś czas temu Romowie urządzili pod wioską koczowisko, teraz gdzieś się przenieśli i całkiem możliwe, że chłopiec się zgubił. Nie udało się jednak znaleźć jego krewnych. Są i tacy, co mówią, że rodzina zostawiła go celowo. Samuel miał 6 lat, był cichym i wycofanym dzieckiem, trzymał się na uboczu. Choć miałam zupełnie inne plany, zdecydowanie nie zakładały one adopcji romskiego dziecka, to jednak zmieniłam zdanie. Poczułam, że Samuel jest moim dzieckiem.

Rozpaczliwie chciałam pomóc temu chłopcu, ale jednocześnie ogarnął mnie strach, czułam wewnętrzny niepokój. Był już wystarczająco duży i miał cygańskie korzenie. Po 5 długich miesiącach rozmyślań w końcu rzuciłam się na głęboką wodę i zaczęłam przygotowywać dokumenty do adopcji Samuela. Było mi ciężko, gdy wszyscy dowiedzieli się, że adoptowałam Cygana. Koleżanki straszyły mnie opowieściami o tym, na kogo wyrośnie i co się z nim stanie w przyszłości.

– Zacznie kraść! Dorośnie i od razu od ciebie ucieknie! – mówiły. I powiem szczerze, że początki z moim synem nie był łatwe, trudno było z nim nawiązać kontakt,  praktycznie nic nie mówił.

Od tego czasu minęło 7 lat, Samuel jest już nastolatkiem. Zmienił się, jest sympatycznym i towarzyskim chłopakiem. Przyznam wam otwarcie, że tak naprawdę martwiło mnie to jego romskie pochodzenie. Ale Samuel, mimo że wszedł w trudny okres dojrzewania, jest całkiem posłusznym i spokojnym chłopcem. Nie żałowałam ani razu, że podjęłam taką decyzję, ale szczerze powiem, że mamy za sobą i dużo stresu, i nerwów. Teraz Samuel jest całym moim światem, sensem mojego życia, jest moim ukochanym synkiem.

Trending