Historie
Cygańska sąsiadka okazała się być nie taka, jak wszyscy

Niedawno na nasze osiedle wprowadziła się rodzina romska.
Jak to w takich przypadkach bywa, wszystkie emerytki zaczęły montować dodatkowe zamki w drzwiach i nie zostawiały otwartych okien, nawet gdy było bardzo gorąco. Przechodząc obok Romów, ludzie odruchowo przytulali do siebie torby i uważnie się rozglądali.
Na początku wcale się temu nie dziwiłam. W końcu wszyscy wiedzą, jakie problemy powodują Cyganie. Ale pewnego razy zdarzył mi się taki niefortunny wypadek. Miałam ciężkie torby i jabłka po prostu rozsypały się po chodniku. Pomogła mi nowa sąsiadka. Zaczęłyśmy rozmawiać.
Okazało się, że już od dawna i ona, i jej mąż ciężko pracowali. On naprawiał samochody, a ona zajmowała się jego klientami i opiekowała się dziećmi. Niedawno udało im się zaoszczędzić trochę pieniędzy i otworzyli własny biznes. Działa bardzo dobrze i przynosi zyski. Dzięki temu udało im się kupić mieszkanie na raty.
Romka widziała, jak traktowali ich sąsiedzi i naprawdę chciała się z kimś zaprzyjaźnić. Czuje się trochę samotna sama w domu. Teraz była na urlopie macierzyńskim. A przyzwyczajona jest do pracy.
Po tym spotkaniu zaprzyjaźniłyśmy się. Spotykałyśmy się codziennie, rozmawiałyśmy. Teraz już wiem, że nie można wierzyć w żadne stereotypy. Można tym kogoś obrazić.
Mierzenie wszystkich jedną miarą jest po prostu niesprawiedliwe. Zwłaszcza ocenianie kogoś po narodowości.
Każdy człowiek jest wyjątkowy i niepowtarzalny. A pochodzenie nie określa charakteru. Nie wszyscy Francuzi są narcyzami, nie wszyscy Hiszpanie są emocjonalni i nie wszyscy Cyganie kradną.

-
Historie10 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina10 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie9 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie6 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.