Connect with us

Rodzina

Cwaniactwo i podstęp są w stanie skłócić najbliższych krewnych

Mam dużą rodzinę, szczerze mówiąc, to nawet wszystkich nie znam, tylko tych najbliższych, z którymi spotykam się na co dzień. Jak mówi mój dziadek: „Większość moich krewnych spotykam albo na pogrzebach, albo na weselach, ale niestety częściej na tych pierwszych”.

Mój pradziadek miał dwie córki: jedną jest moja babcia, a drugą jej siostra Regina. Obie urodziły się i wychowały w wiosce oddalonej sześćdziesiąt kilometrów od miasta. Moja babcia jest starsza. Zawsze mi mówiła: „Ucz się, wnusiu, dopóki masz taką szansę, bo ja tak bardzo chciałam iść do technikum, ale nie było na to pieniędzy”. Babcia skończyła tylko szkołę podstawową. W wieku siedemnastu lat wyszła za mojego dziadka i są razem od pięćdziesięciu lat, ale prawdę mówiąc, w tej historii nie chodzi o nich, tylko o majątek.

Mój dziadek pochodzi z dużej rodziny. Było ich w domu siedmioro, a on był najstarszy. Dlatego od najmłodszych lat zarabiał na siebie. Po ślubie przeprowadzili się do miasta, wynajęli tu mieszkanie i zaczęli budować własny dom. Trwało to całe lata, ale dom stoi, a teraz w nim mieszkamy. Tata mojej babci pomagał jednakowo obu córkom – dzielił wszystko po równo. Ale nagle, już w dorosłym wieku, moja babcia pokłóciła się ze swoją siostrą o działkę pod lasem, nad rzeką, którą pradziadek zapisał mojemu bratu. On jest jego pierwszym prawnukiem, jego wsparciem i największą dumą. Jak ciocia Renia się o tym dowiedziała, od razu poszła z pretensjami do siostry, że żaden wnuk Reginy nic od pradziadka nie dostał.

A jak się później okazało, mój brat bardzo kochał pradziadka i prawie w każdy weekend jeździł do niego i to nie z pustymi rękami. Zawsze przywoził mu coś do jedzenia albo jakieś drobiazgi. Pomagał staruszkowi w gospodarstwie, pracował w ogrodzie. A wnuki ciotki Reginy przyjeżdżały na wieś raz na ruski rok, a i to kiedy rodzice im kazali.

Siostry pokłóciły się i długo ze sobą nie rozmawiały, aż pewnego razu moja babcia przypadkowo spotkała swoją dawną sąsiadkę z wioski. Koboeta powiedziała jej, że niedawno na wieś przyjechała Regina, żeby wybrać sobie działkę. Moja babcia z początku nie wierzyła własnym uszom. Pytała kilka razy, czy na pewno dobrze zrozumiała sąsiadkę. Bo jej ojciec nie miał więcej ziemi niż ta, którą zapisał Wojtkowi. Ale w odpowiedzi usłyszała potwierdzenie – to na pewno była Regina, bo stała za nią w kolejce w sklepie i długo ze sobą rozmawiały. Wtedy ciotka  powiedziała sąsiadce, że dostała tę część, gdy jej ojciec jeszcze żył, chociaż formalnie to on wciąż był właścicielem. Ale zawsze powtarzał Reni, że jej przyda się więcej ziemi.

Czyli dwie siostry, dorosłe kobiety, z kilkoma dziesiątkami lat na karku, pokłóciły się o kawałek ziemi. No a do tego to oszustwo, bo ciocia postanowiła wszystkich przechytrzyć i dostać aż dwie działki. Przykro to mówić, ale kłamstwa i podłość potrafią skłócić najbliższych krewnych.

Trending