Connect with us

Ciekawostki

Coś mnie tamtego wieczoru uratowało

To było całkiem niedawno…

Przyjechałam odwiedzić córkę, wszystko było jak zwykle. Miło mnie przyjęli, napiłam się wina, poczęstowałam się ciastem, ale zrobiło się dość późno, więc trzeba było się zbierać do domu. Ale autobusy o tej porze już nie jeżdżą, więc mój zięć był tak uprzejmy, że postanowił mnie podwieźć.

Jedziemy sobie spokojnie, żartujemy, podśpiewujemy do piosenek z radia. Zięć opowiada, co chce dać mojej córce w prezencie urodzinowym: zarezerwował przelot balonem, żeby mogła trochę pobujać w obłokach – w dosłownym tego słowa znaczeniu. Moje dzieci są takie urocze, życzę im tylko szczęścia, tak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć odpowiednią osobę.

Ale nagle widzę światło, oślepiający błysk przed oczami, chrzęst żelaza, ostry ból głowy i ramion…

Zięć z całych sił wciska hamulec, a ja nie rozumiem, co się dzieje. Czuję tylko, jak przelatuję przez przednią szybę. I chyba tracę przytomność, bo kolejne wspomnienie to ludzie w białych fartuchach i jeszcze to, że nie mogę poruszyć ręką. Nasz samochód wpadł do rowu i dachował. Ciężarówka, która pędziła w przeciwnym kierunku nie była w stanie utrzymać się na śliskiej po deszczu drodze, więc jechała z przeciwnej strony prosto na nas.

Środek przeciwbólowy przestaje działać i zaczynam krzyczeć na całe gardło…

– Mamo, mamo, obudź się! Co się stało?!

Otwieram oczy i z trudem orientuję się, gdzie jestem.

– Autobus, autobus. Trzeba kupić bilet na autobus. Nie będę nigdzie jechała w nocy z twoim mężem.

Tego wieczoru nie pojechałam do domu, tylko przenocowałam u córki. Autobusu już nie było, a po winie nie miał kto mnie odwieźć do domu. Zięć co prawda zaproponował, że mnie odwiezie, bo wypił tylko jedną lampkę, ale postanowiłam nie narażać się na niebezpieczeństwo.

Tego wieczoru rzeczywiście doszło do wypadku. Ciężarówka wyłamała barierki na moście i zatrzymała się na samym skraju jezdni. Na szczęście nie było ofiar. To był wieczór i na drodze nie było dużego ruchu.

Co to było? Anioł Stróż? Fatum? Instynkt samozachowawczy?

Nie wiem…

Ale tamtego wieczoru coś mnie uratowało.

A wy mieliście w swoim życiu takie sytuacje, jakieś złe przeczucia, ostrzeżenia? I czy się spełniły?

Trending