Connect with us

Historie

Córka mojej żony została moją córką

Jesteśmy zwykłą rodziną. Mieszkamy na przedmieściach, mamy dwóch wspaniałych synów.

Jestem freelancerem, nie wiąże mnie żaden grafik. Mam sklep internetowy z rzeczami dla dzieci, który z powodzeniem rozwijam i planuję w przyszłości zwiększyć swoje obroty.

Kiedyś jadłem lunch w restauracji i spotkałem tam kolegę z poprzedniej pracy. Teraz pracuje w biurze, jest odpowiedzialny za rozwój bazy dostawców.

Michał powiedział, że obecnie pracują nad projektem charytatywnym i planują odwiedzić sierociniec dla dzieci z zaburzeniami psychicznymi lub schorzeniami układu mięśniowo-szkieletowego. Zapytał, czy chciałbym z nimi współpracować. Chcą zorganizować przedstawienie.

Rozważałem jego propozycję, ale właściwie nie miałem nic przeciwko temu, każdy powinien czynić dobro, bo to od nas się zaczyna. Miałem elastyczny grafik, więc problem z pracą był rozwiązany.

A więc już tam byliśmy. Zamówiłem przez znajomych ubrania dla dzieci i dałem im je, podczas gdy moi koledzy przygotowywali się do przedstawienia. W jednym z pokoi natknąłem się na dziewczynkę. Jej brązowe oczy były tak jasne i głębokie, pomyślałem sobie, że to jakby mały aniołek zstąpił z nieba. Dziewczynka miała problemy ze słuchem.

Byłem już w domu, ale obraz tego dziecka ciągle miałem w głowie. Chciałem porozmawiać z żoną, Bóg nie zesłał nam córki, której tak bardzo pragnęliśmy, może to przeznaczenie i powinniśmy ją adoptować? Żona była oburzona, nie rozumiała, po co mamy brać chore dziecko i dźwigać ten ciężar.

Wyszykowana do pracy żona prosi o kupno chleba:

– Później jadę do sierocińca do Sary.

Do kogo? – żona spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

– Do Sary, tak ma na imię ta dziewczynka.

Żona stwierdziła, że skoro tak, to jedzie ze mną. Nie rozumiała, co aż tak mnie poruszyło w tym dziecku. Byłem zaskoczony i miałem nadzieję, że ona też poczuje, że naszym przeznaczeniem jest zabranie tej dziewczynki.

Kiedy wróciliśmy do domu, żona nie odzywała się do mnie przez trzy dni. Nic nie rozumiałem, zacząłem domagać się wyjaśnień i je usłyszałem.

Jak się okazało, gdy żona była bardzo młoda miała romans, jeszcze przed naszym związkiem. Zakochała się w obcokrajowcu, nie znali się długo. Zaszła w ciążę, a gdy dowiedział się o tym, zniknął i zerwał wszelkie kontakty. Ciąża była trudna, a kiedy urodziło się dziecko, okazało się, że ma problemy ze słuchem. Była młoda, przestraszona i porzuciła córkę.

Żona była przygnębiona. Powiedziała, że nie ukrywała przede mną niczego innego, a ta sprawa miała miejsce przed początkiem naszego związku. Odpowiedziałem:

– Myślałem, że takie coś dzieje się tylko w filmach, ale nic się nie zmieniło. Nadal chcę adoptować to dziecko i rzeczywiście tak jest, ona jest właściwie nasza.

Zabraliśmy Sarę do domu, ale to był dopiero początek. Musieliśmy wszystko opowiedzieć dzieciom, żeby zrozumiały naszą decyzję. Rozpoczęły się długie dni badań, wyjazdy do najlepszych klinik za granicą, operacje, aby dziewczynka mogła odzyskać słuch.

Zapomnieliśmy o błędach przeszłości i zaczęliśmy od nowa. Mijał czas, niepostrzeżenie przeszło 5 lat. Teraz Sara chodzi do zwykłej szkoły, jak wszystkie inne dzieci, chodzi na lekcje śpiewu. W takich chwilach znów jestem przekonany, że wszystko w życiu dzieje się tak, jak powinno.

Trending