Connect with us

Rodzina

„Ciebie, jak widzę, nie za bardzo interesuje moje zdanie?” – powiedziała młodsza siostra mojego narzeczonego.

Nasz romans z Radkiem potoczył się bardzo szybko – po pół roku znajomości zaproponował mi małżeństwo. Nie miałam żadnych wątpliwości i bez wahania się zgodziłam – uważam, że nie potrzeba dużo czasu, żeby poczuć, że to jest właśnie ta osoba. Byłam wniebowzięta, bo, jak większość dziewczyn, cieszyłam się przygotowaniami do ślubu.

Nasz doskonały nastrój psuło tylko jedno – ani mama Radka, ani jego młodsza siostra nie były zachwycone tym małżeństwem. Nie wiem, co im się we mnie aż tak nie podobało – może nie jestem wystarczająco piękna, może nie za bardzo bogata. Ale nie przejmowałam się tym zbytnio, bo najważniejsze dla mnie było to, że Radek mnie kocha. Nie powiem, że miałam w nosie krewnych mojego przyszłego męża, ale wiedziałam, że to nie jest taki poważny problem. Myślałam, że z czasem lepiej mnie poznają i nasze relacje się poprawią.

Ponieważ uważaliśmy się już za rodzinę, chociaż do ślubu został jeszcze miesiąc, to już większość rodzinnych świąt spędzaliśmy razem. Dotyczyło to również urodzin Marysi, młodszej siostry mojego narzeczonego.

Dziewczyna skończyła dwadzieścia lat – była jeszcze dość młoda, ale bardzo mądra jak na swój wiek, z tym że przy okazji bezczelna. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię Marysi, ale jej pewność siebie, bezpośredniość i impulsywność mogą czasami zaskoczyć. Dziewczyna nie przebiera w słowach i potrafi odezwać się czy do swojej mamy, czy do Radka, takim tonem, że aż mi brakuje słów. Poza tym jest przyzwyczajona, że dostaje wszystko, co chce, również od mojego narzeczonego. Ale od chwili, gdy się poznaliśmy, Radek przestał dawać swojej siostrze pieniądze na jej zachcianki. Chyba jej się to nie spodobało, więc była do mnie wrogo nastawiona, chociaż starała się tego bezpośrednio nie okazywać.

Jeszcze przed urodzinami Marysia sugerowała Radkowi, co by chciała dostać w prezencie. To był na tamtą chwilę najnowszy model popularnego telefonu – niezbyt skromne życzenie, trzeba przyznać. Rozumiem, że Radek ma pieniądze, ale nie powinien kupować tak drogich rzeczy swojej siostrze. Oczywiście nie wtrącałam się i nic mu na ten temat nie powiedziałam – nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc nie mamy przecież wspólnego budżetu.

Radek sam postanowił, że nie będzie wydawać aż tak dużo na prezent – jest już zmęczony tym, że jego siostra bierze od niego pieniądze i nawet nie pomyśli o tym, jak ciężko na nie pracuje. Jest już dużą dziewczynką – może sama iść do pracy albo znaleźć sobie mężczyznę, który jej będzie wszystko fundował. Mój narzeczony zdecydował, że kupi jej dobry telefon innej firmy, ale dwa razy tańszy od tego, który zamówiła.

Kiedy Marysia zobaczyła prezent, nawet nie kryła swojego rozczarowania:

– Widzę, braciszku, że już się słuchasz swojej przyszłej żony? To ona pożałowała pieniędzy dla twojej rodzonej siostry? Nie sądziłam, Agata, że nie obchodzi cię moje zdanie na twój temat. Nic dziwnego, że cię nie polubiłam od pierwszego wejrzenia.

Byłam tym zszokowana. Radek rozgniewał się i pokłócił z siostrą i matką, która broniła Marysi. Teraz nie wiem, co będzie dalej i jak będziemy w przyszłości ze sobą rozmawiać.

Trending