Connect with us

Rodzina

„A moja mama co niedzielę gotowała rosół i schabowe. I zawsze dawała mi obiad do pracy ” – powiedział Paweł ze smutkiem

Anna i Paweł pobrali się pół roku temu i od razu poszli na swoje. Udało im się dostać kredyt na mieszkanie. To dlatego, że oboje dobrze zarabiali – Paweł miał własny sklep z częściami samochodowymi, a Anna była szefową marketingu w dużej firmie. Nic więc dziwnego, że spędzali dużo czasu w pracy. Ale mąż uważał, że po pracy on zasługuje na odpoczynek na kanapie, a jego żona powinna sprzątać i gotować.

Ania z kolei nie miała najmniejszego zamiaru codziennie stać przy kuchni. Często wracała do domu koło ósmej wieczorem. Jedyne, o czym wtedy marzyła, to gorąca kąpiel i aromatyczna herbata. A tu Paweł zaczyna marudzić, że zjadłby coś pysznego. Nie ma co się dziwić, że w takie dni zamawiała jedzenie z dostawą. Zwłaszcza, że było ​​ich na to stać. Ania lubiła w weekend nagotować jedzenia na kilka dni, przygotować coś wcześniej. Pawłowi też się to nie podobało – chciał mieć codziennie nie tylko smaczny, ale też świeży obiad. I nie chciał jeść kotletów przez dwa dni z rzędu. Dlatego przy każdej okazji mówił do Ani:

– A moja mama codziennie gotowała coś innego: kotlety, klopsiki, gołąbki, zupy. A na niedzielę zawsze rosół i schabowe albo pierogi. I też chodziła do pracy. A ty jakoś nie dbasz o to, żeby twój mąż miał dobre domowe jedzenie.

– Przecież ja pracuję tak samo, jak ty. Czyli muszę najpierw pracować w biurze, a później jeszcze w domu? Ja jakoś mogę jeść jedną zupę przez dwa dni, kotlety też. – odpowiedziała kategorycznie Ania.

Po takiej rozmowie Paweł uspokajał się na parę tygodni, po czym znowu zaczynał. Anna kochała swojego męża, ale nie miała już siły tego słuchać.

Trending